Beth Mead powtarzała rzut karny w finale mistrzostw Europy. Zmiana w przepisach po kontrowersji z Szymonem Marciniakiem

Finał kobiecych mistrzostw Europy przyniósł powtórkę z pamiętnych derbów Madrytu w Lidze Mistrzów, kiedy sędzia Szymon Marciniak nie uznał trafienia Juliana Alvareza. W niedzielnym konkursie jedenastek z Hiszpanią Angielka Beth Mead też się poślizgnęła i dwukrotnie uderzyła w piłkę, ale mogła powtórzyć swą próbę. Zastosowano już bowiem nowe przepisy.

Anglia – Hiszpania w finale mistrzostw Europy kobiet 2025

Źródło wideo: Getty Images

Po regulaminowym czasie gry i dogrywce niedzielnego finału w Bazylei było 1:1. O losach tytułu zdecydowały więc rzuty karne. Jako pierwsza do piłki podeszła Mead. Chociaż trafiła do siatki, to wyraźnie się poślizgnęła, dotykając piłkę w sumie dwukrotnie, wcześniej lewą stopą.
picture

Beth Mead poślizgnęła się, ale mogła powtórzyć swój strzał

Foto: Getty Images

Francuska sędzia Stephanie Frappart od razu otrzymała informację z wozu VAR o "nieregularnym kopnięciu" i nakazała powtórkę.
picture

Stephanie Frappart nakazuje powtórkę jedenastki

Foto: Getty Images

Co ciekawe, tym razem strzał Angielki obroniła hiszpańska bramkarka Cata Coll. Ostatecznie jej pudło nie miało wpływu na wynik - brytyjskie zawodniczki zwyciężyły 3-1 i cieszyły się z obrony tytułu.

"Przepis został poprawiony na lepszy"

Jeszcze niedawno Mead nie miałaby szansy na powtórzenie strzału. Co więcej, jej trafienie nie zostałoby uznane. Wszystko zmieniło się po olbrzymiej kontrowersji w marcowym, rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Atletico a Realem. Wtedy też o losach dwumeczu decydowały jedenastki. Chociaż strzelający gracz Atletico Julian Alvarez trafił do siatki prawą nogą, to sędziujący mecz Szymon Marciniak nie uznał gola. Polak otrzymał informację od kolegów obsługujących system VAR, że Argentyńczyk, zanim kopnął piłkę prawą nogą, przy poślizgnięciu się, dotknął ją stopą lewą.
Chociaż kontakt z drugą nogą był minimalny, zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami (Przepisy gry, art. 14.1), gol nie mógł być uznany, Alvarez też do piłki ponownie nie mógł już podejść. Sytuacja i tak była analizowana jeszcze długo po zakończeniu spotkania (Real wygrał rzuty karne 4-2), a polski arbiter spotkał się z dużą, nieuzasadnioną krytyką madryckich kibiców i trenera Diego Simeone.
UEFA szybko zapowiedziała, że zasiądzie do rozmów z FIFA i IFAB, aby ustalić, czy przepis nie powinien zostać rozpatrzony. Klamka zapadała na początku czerwca. Zdecydowano, że gdy podczas konkursu jedenastek piłkarz zostanie nieumyślnie dotknie piłkę dwukrotnie i zdobędzie bramkę, rzut karny będzie musiał być powtórzony. Jeśli bramka nie padnie, karny zostanie uznany za nietrafiony, bez możliwości powtórki.
Z nowych przepisów skorzystano więc bardzo szybko. - Atletico miało pecha tamtego dnia. Myślę, że przepis został poprawiony na lepszy - skomentował w hiszpańskich mediach były znakomity bramkarz Santiago Canizares.
(lukl/macz)


dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij