Eurosport
Marcin Bułka na ustach francuskich mediów. "Ten rekord stanie się jego obsesją"
📝
27/11/2023, 10:59 GMT+1
Polski bramkarz Marcin Bułka wyrasta na postać numer jeden tegorocznych rozgrywek francuskiej ekstraklasy. W niedzielę znów nie dał się pokonać w meczu ligowym, a jego seria bez straconego gola sprawia, że coraz głośniej mówi się o rekordzie, którego we Francji żaden bramkarz nie potrafi pobić już od trzydziestu lat.
Marcin Bułka bohaterem Nicei
Źródło wideo: Getty Images
Bułka jest zawodnikiem Nicei, obecnie drugiej drużyny francuskiej Ligue 1. W niedzielę jego zespół wygrał u siebie 1:0 z Tuluzą. Polak zachował czyste konto w ósmym z rzędu meczu tych rozgrywek. Tak zakończył jeden z najbardziej wyjątkowych tygodni w karierze. Kilka dni wcześniej zadebiutował w reprezentacji meczem z Łotwą. Też skończył go z czystym kontem, choć pracy trochę miał.
Trzydziestoletni rekord
Jego seria 723 minut bez wpuszczonego gola na francuskich boiskach to jedno. W sumie nie dał się pokonać rywalom w dziesięciu z trzynastu meczów rozgrywek, w których skapitulował zaledwie czterokrotnie. W pięciu najlepszych europejskich ligach (hiszpańska, włoska, francuska, niemiecka, angielska) nie ma bramkarza, który byłby blisko takich wyczynów.
Francuskie media, pisząc o popisach Polaka, coraz częściej przytaczają nazwisko Gaëtana Huarda. To były bramkarz Bordeaux, któremu dokładnie trzydzieści lat temu udało się nie wpuścić bramki przez 1176 minut, co jest absolutnym rekordem francuskiej ekstraklasy. - Ten rekord pewnie wkrótce stanie się jego obsesją - komentuje dziś Huard.
Oczywiście, kapitalne liczby Bułki to także zasługa świetnie zorganizowanej gry w obronie całego zespołu. Polak jest rzadziej zatrudniany przez rywali niż większość bramkarzy Ligue 1. Z drugiej strony wiadomo, że w takich okolicznościach można utracić czujność. W meczu z Tuluzą, jak i wielu poprzednich, Bułka ją jednak zachował. Trzy punkty uratowała właśnie jego interwencja, już w doliczonym czasie.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2023/09/04/3778430-76858528-2560-1440.jpg)
Marcin Bułka czeka na debiut w kadrze
Foto: Getty Images
Zmusił legendę do odejścia
Polaka można uznać za obajwienie rozgrywek, bo jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczał, że w ogóle będzie regularnie stawać między słupkami Nicei. Sezon wcześniej miejsce to było zagwarantowane dla doświadczonego Kaspera Schmeichela, z którym polski golkiper nie miał dobrych relacji.
W tym trenerzy postawili na Polaka. Kilka miesięcy później w meczu z Monaco obronił dwie jedenastki, zostając potem piłkarzem września całej ligi. Nikt nie miał wątpliwości, że podjęto dobrą decyzję, a Bułka wykorzystał szansę w stu procentach. - W ciągu czterech miesięcy przeszedł drogę od zmiennika do jednego z najbardziej szanowanych bramkarzy na arenie międzynarodowej - komplementuje go trener Nicei Francesco Farioli.
Schmeichela nie ma w Nicei od września. Nie mogąc pogodzić się z utratą miejsca w bramce, rozwiązał kontrakt.
(TG)
źródło: eurosport,pl, PAP
Powiązane tematy
Reklama
Reklama