Polska - Chorwacja. Trzy gole stracone w sześć minut i reakcja Probierza
Akt. 15/10/2024, 23:06 GMT+2
Kibice na Stadionie Narodowym w pierwszej połowie meczu Ligi Narodów przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów. Początek starcia z Chorwacją był wymarzony, ale szybko nastąpiła katastrofa. Polska traciła gola za golem. Trzy w sześć minut. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3.
Trening reprezentacji Polski przed meczem z Chorwacją w Lidze Narodów
Źródło wideo: Eurosport
Mecz Ligi Narodów zaczął się dla naszej reprezentacji wyśmienicie. Polska atakowała odważnie i już w piątej minucie objęła prowadzenie, co było efektem składnej akcji i świetnego uderzenia z pola karnego Piotra Zielińskiego.
Chorwaci z pewnością takiego obrotu się nie spodziewali. Szybko zdołali się jednak podnieść. I to niezwykle efektownie.
Polacy rozklepani
Między 20. a 26. minutą pokonali polskiego bramkarza Marcina Bułkę trzykrotnie.
Zaczęło się od niefortunnego wybicia piłki z pola karnego przez Pawła Dawidowicza, po którym z woleja nie do obrony huknął Borna Sosa. O to wybicie można było mieć pretensje, ale naprawdę fatalnie polscy obrońcy zachowali się chwilę później.
W 24. minucie dali się łatwo rozklepać przed polem karnym, gdzie akcję wykończył Petar Susić. To nie wszystko. Dwie minuty później Dawidowicz źle zagrał, wykładając piłkę jednemu z Chorwatów, który dobrze dograł do Martina Baturiny. W parę chwil z 1:0 zrobiło się 1:3.
Po trzech otrzymanych ciosach pojawiły się obawy, czy rozpędzony chorwacki pociąg kiedyś się zatrzyma. Kibice przed oczami mogli mieć fatalny mecz eliminacji Euro 2024 z Czechami (1:3), kiedy na boisku rywala pierwsze dwa gole straciliśmy w trzech pierwszych minutach meczu.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2024/10/15/image-84ffa722-6964-4b0d-bc5b-3c385c30c842-85-2560-1440.jpeg)
Polacy w sześć minut stracili trzy gole
Foto: Getty Images
Reakcja Michała Probierza była błyskawiczna. Jeszcze w pierwszej połowie z boiska został ściągnięty Dawidowicz. Jego miejsce zajął Kamil Piątkowski. Biało-Czerwoni uspokoili nieco grę z tyłu. Przed przerwą już nie dali się pokonać, co więcej zdołali zdobyć bramkę kontaktową, gdy do siatki trafił Nicola Zalewski.
2:3 do przerwy i wynik końcowy pozostawał sprawą otwartą.
(TG/łup)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Zeskanuj
Udostępnij
Powiązane tematy
Reklama
Reklama