Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Liga Mistrzów nie dla Rakowa. Ambitny zryw za późno

Eurosport
📝Eurosport

Akt. 30/08/2023, 23:44 GMT+2

Było blisko, ale czegoś zabrakło. Raków Częstochowa odpadł z Ligi Mistrzów po porażce w dwumeczu z FC Kopenhaga. W rewanżu w Danii padł remis 1:1, o awansie zadecydowała więc przegrana 0:1 sprzed tygodnia z Sosnowca.

el. LM: FC Kopenhaga - Raków Częstochowa (źr. Getty Images)

Tydzień wcześniej, podczas historycznego zarówno dla klubu, jak i polskiej piłki spotkania, które ugościł stadion w Sosnowcu, piłkarze mistrza Polski mogli mówić o sporym pechu. Dopisywał im nie tylko, gdy mieli piłkę.

Misja nie była niemożliwa do zrealizowania

Jedyny w tym meczu gol padł po zupełnie przypadkowym odbiciu od Bogdana Racovitana. Gdy zaś częstochowianie odrobili straty za sprawą Giannisa Papanikolaou, to chwilę wcześniej na centymetrowym spalonym był jeden z jego kolegów. Dodatkowo kontuzje uniemożliwiły wtedy grę dwóm podstawowym stoperom, a w trakcie meczu z urazem wypadł Jean Carlos.
I tym bardziej po rywalizacji tej gracze Dawida Szwargi mogli odczuwać ogromny niedosyt. Równorzędna walka o spełnienie najbardziej skrytych piłkarskich marzeń, i to z uznanym oraz doświadczonym na europejskich boiskach rywalem, nie okazała się misją niemożliwą. Przynajmniej na stadionie w Polsce.
Na słynnym Parken potwierdziło się bowiem, że niesieni głośnym, dobrze zorganizowanym dopingiem piłkarze ze stolicy Danii u siebie są zupełnie inną drużyną.
Na pierwszy celny strzał - goniący przecież wynik dwumeczu - gracze Rakowa musieli czekać aż do 68. minuty i główki w sam środek Fabiana Piaseckiego. Wcześniej o poważne zagrożenie dla bramkarza Kamila Grabary było bardzo trudno.
Tym bardziej dziwi to, jeżeli weźmie się pod uwagę, że zawodnicy spod Jasnej Góry mieli wyższe, niemal 60-procentowe posiadanie. Z kurczowego trzymania się piłki, głównie na własnej połowie, mało mimo to wychodziło.
A Kopenhaga? W sumie jak tydzień wcześniej. Wystarczył jeden moment - w 35. minucie Denis Vavro, słowacki stoper lokalnej drużyny, przyjął wybitą przed pole karne piłkę, poczekał na kozioł i uderzył w kierunku bramki z 30 metra. Strzał nie był być może wybitny, zdążył jeszcze przekoziołkować tuż przed linią bramkową i obnażył nie najlepsze ustawienie pewnego dotychczas w bramce Vladana Kovacevicia.

Wciąż za mało

Wszystko zdawało się zmierzać ku dosyć smutnemu, mało pamiętnemu scenariuszowi, aż nadeszła 87. minuta. Bogdan Racovitan popisał się wtedy ładną centrą po przekątnej z lewej strony, przytomnie z pasówki zgrał Fran Tudor, a doskonałą szansę wykorzystał Łukasz Zwoliński.
To wciąż było jednak za mało i zdecydowanie za późno.
I tym samym piękna przygoda Rakowa w Champions League dobiegła końca na ostatniej prostej przed samą elitą. Trzy z 32 najlepszych klubów Europy i w tym sezonie nie zawitają do Polski. Mistrzom PKO BP Ekstraklasy, przynajmniej tej jesieni, pozostanie gra w fazie grupowej Ligi Europy (losowanie w piątek).
Różnica względem solidnej, międzynarodowej marki być może nie była gigantyczna, ale wciąż była.

FC Kopenhaga - Raków Częstochowa 1:1

Bramki: Denis Vavro (35.) - Łukasz Zwoliński (87.)
FC Kopenhaga: Kamil Grabara - Elias Jelert, Denis Vavro, Kevin Diks, Birger Meling - Viktor Claesson, Rasmus Falk, Lukas Lerager - Diogo Goncalves (88. Valdemar Lund), Jordan Larsson (61. Andreas Cornelius), Mohamed Elyounoussi (60. Elias Achouri).

Raków: Vladan Kovacevic - Zoran Arsenic (76. Bogdan Racovitan), Adnan Kovacevic, Milan Rundic - Fran Tudor, Giannis Papanikolaou, Gustav Berggren (59. Ben Lederman), Deian Sorescu - Władysław Koczerhin (76. John Yeboah), Marcin Cebula (59. Sonny Kittel) - Fabian Piasecki (84. Łukasz Zwoliński).
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Udostępnij