Grad goli w Monachium. Bayern skorzystał z prezentu

Bayern dobrze zaczął rozgrywki ligowe w Bundeslidze, wygrywając trzy z czterech meczów i jeden remisując. Kibice Manchesteru United mogli tylko pomarzyć o takim starcie sezonu. Czerwone Diabły przegrały trzy z pięciu spotkań w Premier League i chciały zrehabilitować się dobrym występem w Lidze Mistrzów.

Bayern na początku meczu grał słabo i zdecydowanie za wolno. To goście byli groźniejsi, a najlepszą okazję na gola miał Christian Eriksen. Jego strzał z bliskiej odległości obronił Sven Ulreich.

Z czasem akcje miejscowych zaczęły się zazębiać. W 28. minucie Leroy Sane wymienił szybko piłkę z Harrym Kanem i zdecydował się na strzał zza linii pola karnego. Uderzenie nie było ani specjalnie mocne, ani precyzyjne, ale bramkarz Andre Onana fatalnie interweniował i piłka wtoczyła się do siatki. To był prawdziwy prezent dla Bawarczyków.

Goście nie zdążyli jeszcze dobrze otrząsnąć się po tym ciosie, a już przegrywali 0:2. Tym razem Jamal Musiala zdecydował się na indywidualną akcję lewą stroną, podał do Serge’a Gnabry’ego, który płaskim strzałem ponownie pokonał kameruńskiego bramkarza. Do końca pierwszej połowy monachijczycy kontrolowali wydarzenia boiskowe, mieli okazje na podwyższenie prowadzenia, ale zabrakło im skuteczności.

Po zmianie stron działo się bardzo wiele. Goście zaczęli z animuszem i po składnej akcji zespołowej w 49. minucie gola kontaktowego strzelił Rasmus Hojlund.

Radość angielskiej drużyny nie trwała jednak długo. Zaledwie cztery minuty później Bayern trafił po raz trzeci. Tym razem Eriksen zagrał piłkę ręką w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Kane.

Do końca konfrontacji piłkarze Bayernu przeważali i stwarzali sobie kolejne okazje. Dynamiczną grą imponował Musiala, Sane trafił w słupek, a groźne uderzenia Kane’a, Erica Maxima Choupo-Motinga i Kingsleya Comana obronił Onana. Bayern bawił się z bezradnym rywalem.

Zupełnie niespodziewanie w 88. minucie Manchester United przeprowadził kontrę, po której bramkę zdobył Casemiro. To nie był koniec emocji. Gola dla Bayernu w drugiej doliczonej minucie strzelił Mathys Tel, a wynik na 4:3 ustalił tuż przed ostatnim gwizdkiem Casemiro.

W drugim meczu tej samej grupy A FC Kopenhaga zremisowała z Galatasaray 2:2.

(dasz)

Bramki: Sane (28'), Gnabry (32'), Kane (53' - karny), Tel (90+2) - Hojlund (49'), Casemiro (88', 90+5)