Leo Beenhakker nie żyje. Michał Listkiewicz wspomina byłego selekcjonera reprezentacji Polski

Zmarły w czwartek Leo Beenhakker, były selekcjoner reprezentacji Polski, to jedna z ważniejszych i bardziej barwnych postaci we współczesnej historii naszego futbolu. Jako świetnego fachowca i pełnego klasy człowieka wspomina go Michał Listkiewicz, który jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zatrudniał Holendra.

Leo Beenhakker to były selekcjoner reprezentacji Polski

Źródło wideo: Getty Images

Wybitny trener od dłuższego czasu zmagał się z chorobą. O jego śmierci w czwartek poinformowały holenderskie media, w tym dziennik "De Telegraaf", powołując się na rodzinę.

Klasa i charyzma

Holender pracę z Biało-Czerwonymi rozpoczął latem 2006 roku, po mistrzostwach świata w Niemczech, gdzie prowadził drużynę Trynidadu i Tobago.
Listkiewicz przypomniał, że już podczas tego turnieju, namówiony przez doradców, przeprowadził pierwszą rozmowę o przejęciu kadry w kawiarni w Hamburgu.
- Od pierwszego kontaktu byłem pod wrażeniem jego klasy i charyzmy. Od razu wiedziałem, że mam do czynienia z wybitnym trenerem. Mimo że polskie środowisko szkoleniowe nie było przekonane do jego osoby, zdecydowałem się go zatrudnić. To była wielka sprawa. Leo dokonał przełomu w polskim futbolu, jeśli chodzi o podejście do rywalizacji z najlepszymi. Powtarzał zawodnikom, że mogą grać na równi z Brazylijczykami czy Anglikami, muszą tylko w to uwierzyć - wspominał były prezes PZPN.

picture

Leo Beenhakker miał wielkie doświadczenie trenerskie

Foto: Getty Images


Odkrył Nawałkę

Zwrócił także uwagę na fakt, że Holender od początku zakładał, że jego sztab tworzyć będą głównie polscy trenerzy, gdyż chciał po sobie zostawić następców, aby jego idee były kontynuowane.
- Do tego grona można zaliczyć Dariusza Dziekanowskiego, Rafała Ulatowskiego, Bogusława Kaczmarka, Andrzeja Dawidziuka, Rafała Ulatowskiego, Radosława Mroczkowskiego, Jana Urbana i przede wszystkim Adama Nawałkę, który potem doprowadził reprezentację do największego sukcesu w tym wieku - podkreślił.


Szarmancki wobec kobiet

Działacz piłkarski, charakteryzując Beenhakkera, zwrócił uwagę, że ten zawsze zachowywał się z klasą.
- Zawsze się elegancko ubierał, bo twierdził, że trener to zawód publiczny i nie może na mecze zakładać dresu czy t-shirtu. Może sprawiał wrażenie wyniosłego i oschłego, ale miał świetne poczucie humoru. Nie chciał robić nikomu trudności, choć lubił pożartować z innych. Był bardzo szarmancki wobec kobiet, taki trochę staroświecki, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie widziałem go chyba nigdy wzburzonego. Gdy go wspominam, to przed oczami staje mi obraz człowieka, który siedzi w hotelowej kawiarni z cygarem, kieliszkiem whisky, zatopionego w myślach o zbliżającym się meczu - opisał.

picture

Leo Beenhakker to były selekcjoner reprezentacji Polski

Źródło wideo: Getty Images


Listkiewicz przyznał też, że w ostatnich latach Beenhakker żył w osamotnieniu, przestał chodzić na mecze i stało się to po nagłej śmierci Włodzimierza Smolarka, z którym był zaprzyjaźniony.
- Miałem z nim kontakt, składaliśmy sobie życzenia świąteczne. Powtarzał, że gdy będę w Rotterdamie, to jego drzwi stoją zawsze otworem. Miałem informacje o Leo od Jana de Zeeuwa, który był jego prawą ręką w Polsce. Wiadomości te były coraz gorsze, ale nie takie, aby spodziewać się, że już teraz odejdzie na zawsze - nie mógł odżałować.

picture

Leo Beenhakker nie żyje

Foto: Getty Images


(MB/TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama