Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Gorzej się już nie da? Droga Polaków na dno

Emil Riisberg

04/07/2013, 16:42 GMT+2

Polska piłka nożna sięgnęła dna. W najnowszym rankingu FIFA biało-czerwoni sklasyfikowani są na 75. miejscu. Tak nisko Polacy nie byli jeszcze nigdy. Dziesięć lat temu, w analogicznym okresie roku, nasza reprezentacja zajmowała 36. miejsce. Sport.tvn24.pl prześledził drogę Polaków na dno.

Foto: Eurosport

Ile to już razy wydawało się nam, że polska piłka niżej upaść już nie może? Od pięciu lat niemal po każdym ogłaszanym przez FIFA rankingu. W tym z lipca 2013 roku zajmujemy 75. miejsce. Wyprzedziły już nas takie "potęgi" jak Haiti, Libia, Armenia, o Albanii nawet nie wspominając. Dlaczego zatem kraj, który wyprodukował jednego z najlepszych napastników w Europie jest tak nisko? Cofnijmy się o dziesięć lat wstecz aby prześledzić drogę Polski na peryferie wielkiego futbolu.
Jest rok 2003. Prezydentem Polski jest Aleksander Kwaśniewski, Donald Tusk zostaje przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, a telewizja TVN rozpoczyna emisję serialu "Na Wspólnej". W lipcu FIFA ogłasza najnowszy ranking. Polacy zajmują w nim 36. miejsce, choć dwa tygodnie wcześniej pod wodzą Pawła Janasa przegrywają ze Szwedami 0:3 w eliminacjach Euro 2004. Wtedy jeszcze w rankingu FIFA brała pod uwagę wyniki reprezentacji z ostatnich ośmiu lat (po reformie w 2006 roku jest to okres czteroletni). Dlatego też tak wysokie miejsce zawdzięczaliśmy jeszcze znakomitym eliminacjom do mundialu 2002 i punktom zdobytym przez drużynę Jerzego Engela.
Na mistrzostwa Europy do Portugalii Polacy oczywiście nie pojechali. Mimo wszystko wciąż korzystamy z kapitału lat ubiegłych i w zestwaieniu z lipca 2004 zajmujemy wysokie, 27. miejsce. Wtedy wydaje się, że jest to odzwierciedlenie potencjału polskiej piłki.

Huśtawka z Holendrem

Po kilku latach posuchy znowu rozgrywamy znakomite eliminacje, tym razem do mundialu w Niemczech. W związku z tym notujemy kolejny awans, na 24. miejsce. Światowy czempionat tradycyjnie przegrywamy z kretesem. W lipcu 2006 roku Polska jest trzydziesta na świecie. PZPN po nieudanych mistrzostwach dziękuje za współpracę Pawłowi Janasowi i zatrudnia zagranicznego selekcjonera Leo Beenhakkera. Przyjazd Holendra do Polski do powiew świeżości w polskiej piłce.
Polska zaczęła wygrywać z drużynami takimi jak Portugalia, Czechy, Serbia. W lipcu 2007 roku, tuż przed końcem zwycięskich eliminacji Euro 2008, zajmujemy 21. miejsce w rankingu. We wrześniu tego samego roku - chyba nieco na wyrost - jesteśmy nawet na szesnastym miejscu, najwyższym w historii. Na szwajcarsko-austriackim turnieju nie wychodzimy z grupy, ale Leo dostaje kolejną szansę.
Tak naprawdę wtedy zaczyna się degrengolada polskiej piłki. W lipcu 2008 roku zajmujemy już 32. miejsce, ale najgorsze miało dopiero nastąpić. Polską piłką od niemal roku rządził wtedy już Grzegorz Lato, między Beenhakkerem a kadrowiczmi nie było już chemii. Zaczynamy marsz w dół rankingowej tabeli.
W lipcu 2009 roku szanse na awans do mistrzostw świata są już tylko matematyczne. Odzwierciedla to rankin FIFA i 41. miejsce. Ostatecznie w grupie eliminacyjnej wyprzedzamy tylko San Marino, po meczu ze Słowenią (0:3) prezes PZPN przed kamerami TVN24 zwalnia holenderskiego trenera.

Euro przekleństwem?

Już wtedy wydawało się, że gorzej być nie może. Wszysycy głoszący taką teorię zdawali się zapominać, że przez kolejne trzy lata czekały nas tylko mecze towarzyskie, znacznie gorzej punktowane przez FIFA. Wszystko za sprawą współorganizacji Euro 2012 i braku gier eliminacyjnych. Paradoksalnie to własnie w dostąpieniu zasczytu bycia gospodarzem Mistrzostw Europy, należy upatrywać przyczyn spadku w rankingu.
Choć trzeba też uczciwie przyznać, że pod wodzą nowego selekcjonera Franciszka Smudy drużyna narodowa nie zachwycała nawet w sparingach. I tak, lipiec 2010 roku to 56. miejsce w zestawieniu, rok później notujemy spadek o trzynaście pozycji.
Na Euro 2012 nie wygrywamy meczu, zajmujemy ostatnie miejsce w grupie, ale notujemy za to skok w górę rankingu o piętnaście lokat.
Smudę zastępuje Waldemar Fornalik, Latę Zbigniew Boniek. Poprawia się wizerunek polskiej piłki, ale nie wyniki. Jest lipiec 2013 roku, szanse na awans do brazylijskiego mundialu mocno ograniczone, a w rankingu FIFA zajmujemy 75. miejsce. Gorzej już chyba być nie może...
Autor: Bartosz Orłowski / Źródło: sport.tvn24.pl
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama