Szwajcarska precyzja na wagę zwycięstwa. Węgrzy zapłacili za błędy

Helweci na poprzednim Euro dopiero po rzutach karnych przegrali w ćwierćfinale z Hiszpanią. Z kolei Węgrzy zakończyli tamten turniej na fazie grupowej, ale urwali punkty Francji (1:1) i Niemcom (2:2), ulegając jedynie Portugalii 0:3.

Węgierska reprezentacja potwierdziła swoją siłę na Starym Kontynencie w eliminacjach do Euro 2024, w których nie doznała żadnej porażki. Po takich wynikach część ekspertów zaczęła nawet upatrywać w nich kandydata na czarnego konia tegorocznych mistrzostw Europy.

Wydarzenia na boisku w Kolonii w pierwszej odsłonie zmuszały do zweryfikowania tych przewidywań. Oczekiwania wyraźnie przerastały Węgrów, którzy w niczym nie przypominali walecznej drużyny ze wspomnianych występów. Szwajcarzy już w pierwszym kwadransie gry z łatwością przełamali defensywę rywali i objęli prowadzenie. Michel Aebischer zaskoczył obrońców prostopadłym podaniem w 12. minucie gry, Kwadwo Duah stanął oko w oko z bramkarzem i pewnie posłał piłkę do siatki. Sędzia Slavko Vinczić początkowo odgwizdał spalonego, ale Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski odpowiedzialni za VAR dostrzegli jego pomyłkę. Napastnik bułgarskiego Łudogorca Razgrad zdobył w ten sposób swoją pierwszą bramkę w reprezentacji i to niespełna dwa tygodnie po debiucie w kadrze.

Kilka minut później powinno być już 2:0, kiedy Ruben Vargas przejął piłkę tuż przed polem karnym po koszmarnym podaniu do tyłu jednego z defensorów. Trafił prosto w ramię Petera Gulacsiego. Reprezentanci Szwajcarii dopięli jednak swego i jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie. W końcówce pierwszej odsłony kolejne błędy węgierskiej obrony wykorzystał Aebischer, popisując się precyzyjnym strzałem przy słupku obok interweniującego bramkarza. Dla niego również było to debiutanckie trafienie w 21. występie w kadrze, które dorzucił do asysty.

Węgrzy w pierwszej części spotkania praktycznie nie zagrażali bramce rywali. Jedyny celny strzał oddali w 40. minucie, a Yann Sommer bez problemów zatrzymał piłkę.

Mecz zrobił się bardziej wyrównany po zmianie stron, choć początkowo zapowiadało się na kontynuację scenariusza. Duah krótko po wznowieniu gry polował na swojego drugiego gola i był bliski powodzenia. Gulacsi zdołał jednak sparować jego uderzenie. Chwilę później poradził sobie również z próbą Vargasa.

Z czasem coraz lepiej prezentowali się również jego koledzy z ofensywy, którzy zaczęli wreszcie zagrażać bramce Helwetów. Ich wysiłki przyniosły kontaktowe trafienie po godzinie spotkania. Przed dwoma świetnymi szansami stanął wówczas Barnabas Varga. Pierwszą koszmarnie zmarnował, główkując niecelnie, choć miał dużo wolnego miejsca. Po chwili zrehabilitował się jednak, strzelając celnie z bliska po asyście Dominika Szoboszlaia.

To było jednak wszystko, na co było stać Węgrów w pierwszej kolejce grupy A. W końcówce meczu dobił ich jeszcze Breel Embolo, wykorzystując prezent od fatalnie zagrywającego Williego Orbana.

W drugiej poprzeczka powędruje jeszcze wyżej, gdyż zmierzą się z Niemcami. Z kolei Szwajcaria zagra ze Szkocją.

Bramki: 0:1 Kwadwo Duah (12), 0:2 Michel Aebischer (45), 1:2 Barnabas Varga (66-głową), 1:3 Breel Embolo (90+3).

Żółta kartka - Węgry: Attila Szalai, Attila Fiola. Szwajcaria: Silvan Widmer, Remo Freuler.

Sędzia: Slavko Vinczić (Słowenia). Widzów: 41 676.

Węgry: Peter Gulacsi - Adam Lang (46. Bendeguz Bolla), Willi Orban, Attila Szalai (79. Marton Dardai) - Attila Fiola, Roland Sallai, Adam Nagy (67. Laszlo Kleinheisler), Andras Schafer, Dominik Szoboszlai, Milos Kerkez (79. Martin Adam) - Barnabas Varga.

Szwajcaria: Yann Sommer - Manuel Akanji, Fabian Schaer, Ricardo Rodriguez - Silvan Widmer (68. Leonidas Stergiou), Michel Aebischer, Granit Xhaka, Remo Freuler (86. Vincent Sierro), Ruben Vargas (74. Breel Embolo), Dan Ndoye (86. Fabian Rieder) - Kwadwo Duah (68. Zeki Amdouni).

(jac)