Robert Lewandowski na konferencji prasowej. Zgrupowanie kadry przed towarzyskim meczem z Nową Zelandią i spotkaniem eliminacji MŚ 2026 z Litwą

Zrobić kolejny krok w kierunku mistrzostw świata - taki cel przyświeca reprezentacji Polski podczas październikowego zgrupowania. Najpierw, w czwartek Biało-Czerwoni rozegrają towarzyski mecz z pewną awansu na mundial Nową Zelandią, a w niedzielę czeka ich wyjazdowe spotkanie z Litwą w ramach eliminacji MŚ. Jeśli wygrają, to nadal będą mieli szansę nawet na pierwsze miejsce w grupie G - wszystko rozstrzygnie się w listopadowych meczach z Holandią i Maltą.

Podczas ostatniego spotkania eliminacji z Finlandią gola z akcji strzelił Robert Lewandowski. Teraz kapitan kadry przyjechał na zgrupowanie po trudnym okresie w Barcelonie, która przegrała dwa ostatnie mecze: w Lidze Mistrzów z PSG i w LaLiga z Sevillą. W drugim z wymienionych spotkań "Lewy" nie wykorzystał rzutu karnego, a hiszpańskie media nie szczędziły krytyki pod jego adresem.

Lewandowski odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

Pierwsze pytanie mogło nieco Lewandowskiego zaskoczyć, bowiem został zapytany o "Władcę Pierścieni", co miało być nawiązaniem do Nowej Zelandii, gdzie kręcono słynną trylogię autorstwa Petera Jacksona. - To nigdy nie była moja tematyka - przyznał z uśmiechem.

- Jeśli chodzi o mecz, to widać, że potrafią w piłkę grać, nie tylko w rugby. To dla nas test. Każdy mecz jest dla nas ważny, tym bardziej że gramy u siebie. Przede wszystkim będziemy chcieli zagrać fajną piłkę dla naszych kibiców i także przygotować się w ten sposób do meczu z Litwą - powiedział.

Litwa w eliminacjach była w stanie sprawić problemy Holendrom. Jak będzie w starciu z Polską?

- Zdajemy sobie sprawę, że od nas będzie zależało, jak ten mecz będzie wyglądał. Przeciwko Holandii wyciągnęli z 0:2 na 2:2, więc żaden wynik nie jest pewny. Dominacja na boisko może przybliżyć cię do zwycięstwa. Zdajemy sobie sprawę, że ten mecz nie będzie łatwy. Zresztą ten pierwszy u siebie też nie był. Więcej będzie zależało od tego, jak my będziemy się prezentowali i na ile pozwolimy przeciwnikowi rozwinąć skrzydła. Mam nadzieję, że nie będą w stanie ich rozwinąć - powiedział.

Jak nastawienie mentalne u "Lewego" po niewykorzystanym karnym?

- Nie zawsze wszystko wychodzi po myśli, to jest wliczone w ten sport. Takie sytuacje mogą nas (Barcelonę - red. ) tylko wzmocnić na przyszłość - wyznał. - Przychodzą trudne momenty, trzeba się im przeciwstawić i wrócić na właściwe tory - dodał.

Czy zawodnicy z kadry młodzieżowej powinni już dostawać szansę w pierwszej reprezentacji?

- To zależy od umiejętności, nie od wieku. Jeśli w klubie pokaże, że jest lepszy od innych, to w reprezentacji się na pewno znajdzie. Tylko i wyłącznie boisko powinno przemawiać - stwierdził.

- Wiemy, że w dzisiejszych czasach jest bardzo duże ciśnienie na młodych zawodników. Z drugiej strony, czasami lepiej poczekać i mieć większą korzyść. Jeśli są tacy, którzy już prezentują odpowiedni poziom, będą go utrzymywać, to prędzej czy później na pewno w tej reprezentacji się znajdą - powiedział.

Była to dopiero mniej więcej 15. minuta konferencji Lewandowskiego, ale więcej pytań kapitana reprezentacji Polski nie czekało, co wyraźnie go rozbawiło.

- O Jezu, dziękuję bardzo, ale fajny dzień. Miłego dnia - rzucił z szerokim uśmiechem Lewandowski, oddając głos Urbanowi.

Biało-Czerwoni w pięciu spotkaniach grupy G eliminacji mistrzostw świata zgromadzili 10 punktów i zajmują drugie miejsce. Taki sam dorobek, ale w czterech spotkaniach (i lepszy bilans bramkowy), ma prowadząca w tabeli Holandia.