Reprezentacja Haiti po raz drugi zagra na mistrzostwach świata. Awans dał trener, który nigdy nie był w tym kraju

Na mundialu zagrają po raz drugi w historii, a pierwszy od 1974 roku. Reprezentacja Haiti, jednego z najbiedniejszych krajów na świecie, pokonała Nikaraguę 2:0 i zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata w USA, Kanadzie i Meksyku. Zespół w eliminacjach poprowadził trener, którego noga nigdy nie stanęła w państwie leżącym na Karaibach. Obawy były zbyt duże, ale być może wkrótce się to zmieni.

Historyczny wyczyn piłkarzy Curacao. Pojadą na mistrzostwa świata

Źródło wideo: SNTV

Haiti dzięki wygranej z Nikaraguą zakończyło eliminacje z 11 punktami i zajęło pierwsze miejsce w swojej grupie, gdzie rywalizowało także z uznawanymi za faworytów Hondurasem i Kostaryką.
Po raz ostatni to najbiedniejsze państwo półkuli zachodniej wystąpiło na mundialu w 1974 roku. Wówczas zajęło ostatnie miejsce w czterozespołowej grupie z Polską, Argentyną i Włochami. Biało-Czerwoni wygrali w bezpośrednim meczu 7:0, a trzy gole strzelił Andrzej Szarmach.
Wkrótce czeka ich drugi występ na mundialu. Będzie to coś niezwykłego nie tylko dla samej reprezentacji, ale także selekcjonera Sebastiena Migne.
picture

Sebastien Migne poprowadził Haiti do mistrzostw świata

Foto: Getty Images

"To zbyt niebezpieczne"

52-letni Francuz przejął zespół w marcu 2024 roku. Wcześniej prowadził m.in. reprezentacje Konga, Kenii i Gwinei Równikowej, a także był asystentem selekcjonera Kamerunu podczas mistrzostw świata w Katarze. Jednak jeszcze nigdy nie zanotował tak dużego sukcesu w roli samodzielnego szkoleniowca.
Dowodzone przez niego Haiti wywalczyło awans, choć swoje "domowe" mecze rozgrywało w oddalonym o ponad 800 km Curacao, a sam selekcjoner nigdy nie postawił stopy na haitańskiej ziemi.
Kraj od czasu straszliwego trzęsienia ziemi w 2010 roku jest pogrążony w chaosie, a na ulicach żądzą gangi, co jeszcze bardziej nasiliło się po zamordowaniu prezydenta Jovenela Moise. Niemal wszędzie panuje ubóstwo, a ludzie decydujący się na wizytę w tym kraju – pomimo informacji o grożących im niebezpieczeństwach - często są porywani dla okupu. Z tego powodu Migne, a także z uwagi na brak bezpośrednich lotów na Haiti, nie zdecydował się na ten krok.
- Niemożliwym jest odwiedzić ten kraj, to zbyt niebezpieczne – mówił jakiś czas temu selekcjoner na łamach "France Football". - Zazwyczaj żyję w krajach, w których pracuję, ale tu jest to niemożliwe. Nie ma już lotów międzynarodowych (na Haiti – red.) – dodał.
Jak zespół przygotowywał się do spotkań? Migne kontaktował się z członkami sztabu szkoleniowego zamieszkałymi na Haiti. Ci przekazywali mu informacje na temat lokalnych piłkarzy, co usprawniło proces selekcji. – Oni dawali mi informacje, a ja zarządzałem zespołem zdalnie – tłumaczył.
Ma jednak nadzieję, że w marcu, kiedy planowane jest zgrupowanie, w końcu odwiedzi Haiti i spotka z lokalnymi zawodnikami, mogącymi stanowić wzmocnienie dla reprezentacji, która obecnie składa się z piłkarzy występujących w innych krajach.
- Chcę zobaczyć, co dzieje się na miejscu i jak grają. Będziemy mieli 26-osobową kadrę na mistrzostwa świata i chcę im przekazać, że to od nich zależy, czy pokażą mi, na co ich stać – powiedział.

Awans dzięki jedności

Selekcjoner doskonale zdaje sobie sprawę, co przesądziło o awansie Haiti.
- Jedność, jedność i jeszcze raz jedność. Wpompowaliśmy w tę drużynę trochę świeżej krwi, pojawiło się kilka nowych twarzy, ale nie jesteśmy zespołem idealnym. Jednak im więcej meczów rozegramy, tym lepsza będzie ta drużyna. Będziemy rozwijać się z doświadczeniem – wyznał.
- Od początku mieliśmy ustalony plan działania. Wiedzieliśmy, dokąd zmierzamy, ale wiedzieliśmy też, że będzie to stroma droga. Ale się nie poddaliśmy, zrobiliśmy to razem – podkreślił Migne.
Szanse Haiti na awans zmalały, gdy spadło niżej w tabeli po porażce 0:3 z Hondurasem. Wszystko rozstrzygnęło się w dwóch ostatnich kolejkach. Najpierw Haitańczycy zwyciężyli z Kostaryką, następnie ze wspomnianą Nikaraguą.  
 - Chodzi o zachowanie spokoju, o współpracę i właśnie to zrobiliśmy. A do tego mieliśmy trochę jakości. Więc kiedy już byliśmy ze sobą zżyci, nie miałem żadnych problemów, a potem to była szalona, ​​niesamowita odporność (na stres i zmęczenie – red.) moich piłkarzy – podsumował.
Podczas ostatniego występu na mundialu Haiti przegrało wszystkie mecze i straciło 14 goli, ale miało swój krótki moment chwały, gdy w 46. minucie ich pierwszego spotkania z Włochami wynik otworzył Emmanuel Sannon. To również on wbił gola w przegranym 1:4 meczu z Argentyną i po dziś jest uznawany z legendę futbolu w tym kraju. Podczas mistrzostw świata w Ameryce Północnej będzie idealna okazja, by narodziły się nowe.
(po)
źródło: Reuters
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane mecze
Reklama
Reklama