Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

W ekstraklasie Lech Poznań wygrał z GKS Bełchatów 2:1

Emil Riisberg

04/04/2015, 18:13 GMT+2

Chociaż po pierwszej połowie Lech prowadził z GKS Bełchatów jedna bramką, po przerwie gospodarze odrobili straty. Do scenariusza ze Stargardu Szczecińskiego jednak nie doszło, podopieczni Macieja Skorży nie oddali rywalowi inicjatywy, a sami szybko strzelili zwycięskiego gola i wyjechali z Bełchatowa z trzema punktami. Punkty zdobyte na wyjeździe są dla Lecha wyjątkowo cenne.

Foto: Eurosport

Tegoroczne mecze na wyjazdach zdecydowanie nie wychodzą Lechowi. Na pięć oficjalnych spotkań Kolejorz wygrał tylko raz. W Bełchatowie jednak wicemistrz kraju szybko pokazał GKSowi, że o punkty w Wielkanocną Sobotę będzie mu bardzo trudno.
Ofensywny początek
Lech przewagę w spotkaniu osiągnął już od pierwszych minut. Znakomitą okazję by uargumentować ją golem miał Paulus Arajuuri, ale jego mocny strzał głową, na róg sparował Emilijus Zubas. Kilka minut później było już jednak 1:0. Po dośrodkowaniu Kaspra Hamalainena piłkę z niewielkiej odległości do bramki uderzył Muhamed Keita. Był to dopiero drugi gol w sezonie urodzonego w Gambii napastnika.
Śnieg Sadajew i Serafin
Pod koniec pierwszej połowy meczu w Bełchatowie mieliśmy nawrót zimy. Zacinający śnieg z deszczem mocno utrudniał grę, a boisko szybko zrobiło się białe. W tych okolicznościach Lech powinien jednak podwyższyć wynik. Po dośrodkowaniu Keity z kilku metrów na bramkę Zubasa uderzali kolejno Sadajew i Serafin, ale były to strzały nieefektywne. Bełchatowianie w pierwszej połowie nie oddali nawet jednego celnego strzału.

120 sekund konsternacji
Poprawa pogody w drugiej części meczu, polepszyła też skuteczność obu drużyn, a Bełchatowianie doprowadzili do wyrównania. W 72 minucie na solową akcję zdecydował się Arkadiusz Piech. Strzał napastnika odbił co prawda Maciej Gostomski, ale przy dobitce Łukasza Wrońskiego nie miał już szans.
Kibice z Poznania nie denerwowali się jednak zbyt długo. Powtórki z niedawnego meczu z Pucharu Polski w Stargardzie Szczecińskim nie było. Lech szybko wziął się za odrabianie strat. Już po 120 sekundach od utraty gola ponownie wyszedł na prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Barry Douglas, a aktywny w tym spotkaniu Arajuuri głową trafił do siatki.
Bełchatowianie do końca próbowali walczyć o 1 punkt i mieli sporo pretensji do sędziego Marcina Borskiego, po ostatniej akcji meczu. Arbiter bowiem zakończył grę w sytuacji gdy piłka trafiła do stojącego w polu karnym Piecha, który przymierzał się do strzału.
PGE GKS Bełchatów - Lech Poznań 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Muhamed Keita (26), 1:1, 1:2 Paulus Arajuuri (74) - Łukasz Wroński (72)
Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Adam Mójta, Maciej Małkowski. Lech Poznań: Łukasz Trałka, Barry Douglas.
GKS Bełchatów: Emilijus Zubas - Damian Zbozień, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Michał Mak, Grzegorz Baran (83. Piotr Witasik), Paweł Komołow (68. Łukasz Wroński), Kamil Wacławczyk (46. Bartosz Ślusarski), Maciej Małkowski - Arkadiusz Piech.

Lech Poznań: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Dariusz Formella (89. Niklas Zulciak), Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen, Jakub Serafin (84. Tamas Kadar), Muhamed Keita (75. Szymon Pawłowski) - Zaur Sadajew.
Autor: ks/iwan / Źródło: sport.tvn.24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama