Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

UEFA zadowolona z inauguracji VAR. "Technologia zadziałała idealnie"

Emil Riisberg

15/02/2019, 10:41 GMT+1

Europejska Unia Piłkarska (UEFA) nie kryje satysfakcji po pierwszych meczach Ligi Mistrzów z wykorzystaniem systemu wideoweryfikacji VAR. - Technologia zadziałała idealnie, a zespoły sędziowskie prezentowały bardzo wysoki poziom - ocenił szef arbitrów Roberto Rosetti.

Foto: Eurosport

W dotychczasowych czterech pojedynkach 1/8 finału Champions League tylko raz wstrzymano grę na dłuższy czas, aby arbiter główny mógł skonsultować się z asystentem wideo. Było to w spotkaniu w Amsterdamie pomiędzy Ajaksem a Realem Madryt (1:2), w którym za VAR odpowiadał Szymon Marciniak, a mecz prowadził Słoweniec Damir Skomina.

Chodziło o sytuację z 39. minuty, kiedy do siatki Realu trafił Argentyńczyk Nicolas Tagliafico, ale na pozycji spalonej był absorbujący uwagę bramkarza gości Serb Dusan Tadić. Wątpliwości dotyczące spalonego pojawiły się także we wcześniejszej fazie akcji, ale te zostały szybko rozwiane. Tę późniejszą sytuację analizowano dokładnie, a Skomina sam oglądał ją na ekranie przy linii bocznej. Ostatecznie gola nie uznał.

"Słuszność ważniejsza od szybkości"

- Sędzia główny stwierdził, że zawodnik Ajaksu (Tadić - red.) był na spalonym i przeszkadzał bramkarzowi, który z tego powodu nie mógł podbiec do piłki ani jej zatrzymać, gdy została uderzona głową. Analiza była zgodna z protokołem VAR i słusznie nie uznano bramki - skomentował Rosetti, cytowany na oficjalnej stronie internetowej UEFA.

Prawidłowość decyzji Skominy trudno podważyć, pojawiły się za to głosy krytyczne w związku z czasem, jaki potrzebny był na jej podjęcie. Przerwa w grze trwała około trzech minut.

- Najważniejsze jest to, że decyzja była prawidłowa. Słuszność jest ważniejsza od szybkości, ale spróbujemy poprawić ten aspekt w przyszłości. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że te okoliczności były złożone. Asystent wideo musiał ocenić dwie sytuacje z możliwą pozycją spaloną, a arbiter główny musiał sprawdzić, czy bramkarz był absorbowany przez zawodnika drużyny atakującej - wyjaśnił Rosetti.

Nie tylko Amsterdam

Asystenci wideo analizowali także dwie inne sytuacje, obie ze spotkania AS Roma - FC Porto (2:1) - w 19. minucie, kiedy zawodnik portugalskiego klubu zagrał ręką (jak się okazało, poza polem karnym, więc zgodnie z przepisami VAR nie mógł interweniować), oraz w 79., gdy padła bramka dla Porto i potwierdzono, że nie było spalonego, a gol został słusznie uznany.

- Jestem bardzo zadowolony z tego, w jaki sposób zaimplementowano wideoweryfikację. Technologia zadziałała idealnie, a zespoły sędziowskie prezentowały bardzo wysoki poziom. To pokazało, jak wiele ciężkiej pracy włożyliśmy w ten proces w ostatnich miesiącach - podsumował Rosetti.

Wideoweryfikacja stosowana jest w Champions League od fazy pucharowej trwającego sezonu (w sytuacji związanej z golem, przy rzucie karnym, bezpośredniej czerwonej kartce i przy pomyleniu zawodników przez sędziego). Technologia będzie wykorzystana także w finale Ligi Europy, w Superpucharze UEFA, w turnieju finałowym Ligi Narodów oraz w mistrzostwach Europy do lat 21.



Autor: kz / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama