Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tunezja - Mali: Wynik i relacja - Skandal w meczu. Sędzia dwukrotnie zakończył grę przed czasem - Puchar Narodów Afryki

Emil Riisberg

13/01/2022, 07:39 GMT+1

Absurdalnego wymiaru nabrało spotkanie Pucharu Narodów Afryki między Tunezją a Mali. Rywalizacja, którą druga z ekip wygrała 1:0, została wskutek błędów sędziego zakończona przedwcześnie. I to dwukrotnie.

Foto: Eurosport

Mistrzostwa Czarnego Lądu nie dostarczają jak na razie najwyższego poziomu. Więcej jest z kolei niespodzianek i kontrowersji, o które raczej trudno w piłce europejskiej.

Zagwizdał w 86. minucie

Na pewno na nudę narzekać nie mogli ci, którzy oglądali środowe starcie grupy F. Mali prowadziło 1:0 po bramce Ibrahimy Kone z rzutu karnego wykorzystanego w drugiej połowie. Choć faworyzowani Tunezyjczycy próbowali wyrównać, to nie udało im się trafić do bramki. W wyczuciu właściwego tempa na pewno nie pomógł im też arbiter.
Prowadzący to spotkanie Janny Sikazwe z Zambii wyraźnie nie poradził sobie z presją międzynarodowej potyczki. Nie wiedzieć czemu końcowy gwizdek w kameruńskim Limbe zabrzmiał… w 86. minucie. Zaskoczeni byli wszyscy, zwłaszcza piłkarze i sztab ekipy goniącej wynik. Wskutek protestów Sikazwe szybko się zreflektował i po kilku minutach zdecydował się wznowić grę.
Tylko po to, aby jeszcze bardziej dolać oliwy do ognia. Minutę przed zasadniczym końcem gry czerwoną kartką ukarany został Malijczyk El Bilal Toure, który po prostu dosyć zdecydowanie walczył o piłkę z jednym z rywali i raczej przepisów nie przekroczył. Co więcej, bazując na rozmowach z sędziami VAR, arbiter zdecydował się skorzystać z wideoweryfikacji i sprawdził powtórkę akcji. Nie poskutkowało - decyzji nie zmienił.



Sędzia zaskoczył po raz drugi

To wciąż nie wszystko. Po chwili Sikazwe gwizdnął po raz kolejny, znów oznajmiając zakończenie spotkania. Tym razem na zegarach widniała dokładnie 89. minuta i 47. sekunda gry. Nie dość, że Zambijczyk ponownie dokonał tego przedwcześnie (o kilkanaście sekund), to do rywalizacji już nie wrócono.
Sędzia nie wziął pod uwagę wcześniejszych przerw w grze - wspomnianej czerwonej kartki, zamieszania z przedwczesnym zakończeniem meczu, dziewięciu zmian i dwóch rzutów karnych, wykorzystanego przez Mali i przestrzelonego przez Tunezję.
Finalnie Zambijczyk opuszczał boisko w towarzystwie ochroniarzy. Wszystko przez głośne pretensje i agresywne zachowanie osób z tunezyjskiego sztabu. Zwłaszcza rozwścieczonego selekcjonera Mondhera Kebaiera.



Autor: mb / Źródło: Sport Bible / eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama