Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Trener Giovanni Alosi uderzył pięścią w twarz sędziego Andreę Felisę. Od razu zrezygnował z pracy - piłka nożna

Emil Riisberg

28/09/2021, 08:39 GMT+2

Gorszące sceny na boisku we Włoszech. Trener drużyny Carpignano Giovanni Alosi, będąc wściekłym na decyzje sędziego Andrei Felisy, wymierzył mu cios pięścią w twarz. Spotkanie momentalnie zostało przerwane, a szkoleniowiec szybko zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Zrezygnował z pracy i zarzeka się, że do piłki już nie wróci.

Foto: Eurosport

Mecz rozegrano w ramach grupy A w okręgu Piemont (siódmy poziom rozgrywkowy we Włoszech). Carpignano trenera Alosiego mierzyło się na wyjeździe z Oleggio Castello. Goście przegrywali 0:2, a ich opiekunowi kilkukrotnie nie spodobały się decyzje sędziowskie. Przy linii gestykulował na tyle intensywnie, że Felisa zdecydował się na odesłanie go na trybuny z czerwoną kartką. Dla Alosiego to było za dużo, ruszył w kierunku arbitra i po kilku sekundach ożywionej dyskusji wymierzył cios pięścią w jego twarz.



Felisa nie zastanawiał się długo. Odgwizdał koniec spotkania, a Carpignano ukarano walkowerem. Całe zdarzenie ujrzało świtało dziennie dzięki nagraniu, które w mediach społecznościowych opublikował jeden z kibiców obecnych na trybunach.

"Wstydzę się tego, co zrobiłem"

Refleksja przyszła szybko.
- Skończyłem. Wychodzę ze świata sportu po 40 latach i 47 latach życia. Nie martwię się nawet, czy zostanę zawieszony na rok, dwa czy na zawsze. To już nie ma znaczenia, zrezygnowałem tuż po tym zdarzeniu i odchodzę ze świata piłki - przyznał Alosi w rozmowie z "La Repubblica", dodając, że chce się teraz skupić na działalności charytatywnej.
Szkoleniowiec w rozmowie z dziennikiem nie zamierzał szukać usprawiedliwienia dla swojego zachowania. Jak przyznał, "miał zaćmienie i dlatego tak zareagował".
Alosi podkreślił, że po zejściu do szatni długo rozmawiał z sędzią i go przeprosił. Felisa miał go natomiast zapewnić, że nie wniesie do sądu oskarżenia. - Ja nalegałem, by zrobił to, co uważa za stosowne - zaznaczył.
- Nigdy wcześniej mi się coś podobnego nie zdarzyło. Ani na boisku, ani poza nim. Uważam się za osobę zrównoważoną i przepraszam, że zawiodłem tak wielu ludzi. Wstydzę się tego, co zrobiłem i chciałbym cofnąć czas. Nie wiem, jak to naprawić - dodał.
Alosi przyznał również, że w związku ze swoim wybrykiem otrzymywał sporo gróźb i musiał zamknąć profile w mediach społecznościowych.
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl, repubblica.it
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama