Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Sławomir Peszko u Kuby Wojewódzkiego. Ocenił reprezentację Polski, wskazał swój największy błąd - piłka nożna

Emil Riisberg

07/04/2021, 18:24 GMT+2

Trener Sousa nie do końca mnie zauroczył – przyznał Sławomir Peszko, który gościł na kanapie u Kuby Wojewódzkiego. Były reprezentant Polski ocenił pierwsze mecze kadry pod wodzą nowego selekcjonera, ale poruszał też tematy mniej związane z boiskiem. Wskazał między innymi "jeden ze swoich największych życiowych błędów".

Foto: Eurosport

Peszko ma dziś 36 lat, z wielkiej piłkarskiej sceny już zszedł, ale z powodzeniem, na gwiazdorskim kontrakcie, gra w lidze okręgowej w Wieczystej Kraków. Z orzełkiem na piersi ostatni raz wystąpił jeszcze latem 2018 roku w meczu z Japonią. Kadra Adama Nawałki żegnała się wtedy z mundialem w Rosji.

Na bieżąco z kadrą

Choć od tamtych wydarzeń minęły niemal trzy lata, a temat gry skrzydłowego w reprezentacji jest definitywnie zamknięty, to on sam wciąż bardzo pilnie śledzi poczynania kolegów.
- Trener Sousa nie do końca mnie zauroczył wywiadami, że będziemy zmieniać taktykę. OK, jest odważny, wystawia napastników i pojawiają się nowe twarze – mówił w pierwszym, krótkim podsumowaniu premierowych trzech meczów Biało-Czerwonych pod wodzą Portugalczyka Paulo Sousy.
Reprezentacja w tych spotkaniach zdołała wywalczyć cztery punkty w drodze na mundial 2022 – zremisowała 3:3 z Węgrami, pokonała 3:0 Andorę i uległa 1:2 Anglii.
Szczególnie w meczach z silniejszymi rywalami Polacy mieli ogromne problemy w pierwszych połowach, by nieco lepiej wypaść po przerwie.
- Na Węgrzech udało się to rzutem na taśmę, było 3:3. Druga połowa z Anglikami też lepsza, aczkolwiek bramka, którą zdobyliśmy... John Stones taki błąd popełnia raz na sto meczów – analizował. - A co bym Sousie zarzucił? Takie bajerowanie. Dziwię się niektórym dziennikarzom sportowym, że dają się jeszcze nabrać na to, że będziemy płynnie przechodzić z jednego systemu gry w inny. Do mnie to nie trafia – dodał.
Na tym etapie swoją opinię dorzucił Kuba Wojewódzki. - Mam takie wrażenie, że on bardziej eksperymentuje, niż wie – zauważył prowadzący program w TVN. - Wiesz, dobrze wygląda w garniturze, dobrze się wypowiada, fajnie to wszystko wygląda, a na boisku nieco mi zabrakło przełożenia jego słów. Chciałbym, żeby to wdrożył od pierwszej minuty, a nie już jak jest nóż na gardle – odparł piłkarz.

Peszko o roli Lewandowskiego

Za moment Peszko zmierzył się z pytaniem, czego obecna reprezentacja Polski potrzebuje do sukcesu. - Przede wszystkim zdrowego Lewego – odparł bez wahania.
- Aha, czyli kadra wisi na jednym piłkarzu? – wtrącił Wojewódzki.
- No, a nie? Reprezentacja opiera się na nim w 75 procentach. Był dwa razy królem strzelców eliminacji. Cały czas strzela gole, co tydzień reprezentuje nas na arenie międzynarodowej w ponad stu krajach, gdzie transmitowana jest Bundesliga. Wszędzie mówi się "Lewandowski", a ludzie hejtowali go za order. To jest żenada – nie gryzł się w język.

"Życiowy błąd kosztował go wyjazd na Euro"

W czasach gry w reprezentacji do Peszki przylgnęła łatka zawodnika, który nie stroni od dobrej zabawy. Sam zresztą mówi o tym otwarcie i ma do siebie duży dystans. Żartów dotyczących tego tematu na kanapie u Wojewódzkiego nie mogło zatem zabraknąć.
Były piłkarz Lecha Poznań czy FC Koeln wrócił też do sytuacji, która odcisnęła duże piętno na jego karierze, ale też na życiu pozaboiskowym. Chodzi o zdarzenie z 2012 roku, kiedy, będąc pod wpływem alkoholu, wdał się w awanturę z taksówkarzem w Kolonii i ostatecznie został zatrzymany przez policję.
- To jeden z moich największych błędów życiowych. Do tej pory tego żałuję, bo straciłem Euro 2012 – byłem podstawowym piłkarzem u Franciszka Smudy - PR-owo też straciłem bardzo wiele. To był okres świąteczny. Rodzina to bardzo przeżyła, popsułem święta rodzicom, teściom, braciom, sobie, menedżerowi – wspominał.
Autor: pqv/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama