Śląsk Wrocław - Lech Poznań; Stal Mielec - Cracovia: wyniki i relacje 27. kolejki PKO BP Ekstraklasa

📝Emil Riisberg

01/04/2022, 21:04 GMT+2

W piątek wystartowała 27. kolejka PKO BP Ekstraklasy. W pierwszym meczu Stal Mielec uległa u siebie Cracovii 1:2. Z kolei we Wrocławiu triumfował Lech Poznań, który wygrał ze Śląskiem 1:0.

Michał Skóraś zaliczył świetne wejście z ławki

Foto: Eurosport

Kolejorz dzięki temu zwycięstwu wskoczył na pozycję lidera tabeli z dorobkiem 55 punktów. W sobotę mogą go jednak ponownie wyprzedzić Pogoń Szczecin oraz Raków Częstochowa.

O zwycięstwie poznaniaków przesądziła bramka zdobyta przez Michała Skórasia na początku drugiej połowy. Reprezentant polskiej młodzieżówki wszedł na boisko dopiero po przerwie, ale wystarczyły mu dwie minuty, by trafić do siatki. Gracz Lecha wykorzystał złe ustawienie Szymona Lewkota, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i wykończył swój rajd strzałem tuż przy dalszym słupku.

Po objęciu prowadzenia goście zacieśnili szeregi obronne i nie pozwalali zawodnikom Śląska na oddawanie groźnych strzałów w światło bramki. Mimo przeciętnego stylu Lech wywiózł z Wrocławia bardzo cenny w kontekście walki o mistrzostwo komplet punktów.

Piłka nożna

Probierz u Wojewódzkiego nie robił z tego tajemnicy. "Nie raz z nim zapaliłem"

2 godziny temu

Pewna wygrana Cracovii

Więcej goli zobaczyli tego dnia kibice w Mielcu, gdzie Stal podejmowała Cracovię. Zespół z Podkarpacia stosunkowo szybko stracił bramkę. W 11. minucie Rivaldinho świetnie zagrał do Kamila Pestki, a ten pokonał bramkarza gospodarzy.

Po dwóch kwadransach gry w polu karnym mielczan Grzegorz Tomasiewicz sfaulował Cornela Rapę. Jedenastkę wykonał Sergiu Hanca, ale na grząskiej murawie piłka zatrzymała się na linii bramkowej. Obrońcy Stali za późno zorientowali się jednak w całej sytuacji i po dobitce zrobiło się 0:2.

Miejscowi zaczęli przeważać dopiero, gdy mieli o jednego gracza więcej na boisku W 78. minucie czerwoną kartkę ujrzał bowiem – za drugą żółtą – Pestka. Mielczanie gola na 1:2 strzelili jednak dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry. Rzut karny (podyktowany za faul Mateja Rodina) wykorzystał Maciej Domański. Chociaż sędzia przedłużył mecz aż o 12 minut, to więcej bramek już nie padło.