"Sfabrykowane dokumenty". Prawnik Ronaldo wydał oświadczenie
10/10/2018, 19:36 GMT+2
Cristiano Ronaldo odpiera oskarżenia Amerykanki Kathryn Mayorgi. Oświadczenie na temat rzekomego gwałtu piłkarza wydał jego adwokat, który stwierdził, że dokumenty opublikowane przez "Der Spiegel" nie są wiarygodne.
"Dokumenty zostały częściowo zmienione lub całkowicie sfabrykowane, a następnie opublikowane w sposób nieodpowiedzialny" - napisał Peter Christiansen. Dodał, że pisma zostały pozyskane w wyniku ataku hakerów na europejskie firmy, w tym kancelarie prawne w 2015 roku.
Prawnik odpiera oskarżenia, zaznaczając, że to co dziewięć lat temu wydarzyło się między Ronaldo i Mayorgą w Las Vegas odbyło się za obopólną zgodą. Przy tym Christiansen nie zaprzeczył, że ugoda z 2010 roku istniała. W jej ramach piłkarz zapłacił kobiecie 375 tysięcy dolarów za wycofanie zarzutów, słowem, za milczenie, bo modelka dzień po rzekomym gwałcie zgłosiła sprawę na policję.
"Skorzystał z rad"
"Powody, które doprowadziły do powstania ugody, zostały przeinaczone. W żadnym wypadku nie oznacza ona przyznania się do winy. Cristiano Ronaldo skorzystał z rad swoich współpracowników, aby uniknąć prób, których obecnie jesteśmy świadkami, czyli niszczenia reputacji budowanej ciężką pracą" - zaznaczył adwokat.
34-letnia dziś Mayorga twierdzi, że Ronaldo zgwałcił ją w nocy z 12 na 13 czerwca 2009 roku w Las Vegas. Teraz po latach, konkretnie pod koniec września, złożyła pozew cywilny, przerywając długie milczenie. Ronaldo temu zaprzecza. Artykuł niemieckiego magazynu "Der Spiegel", który ujawnił również dokumenty w tej sprawie, nazwał "fake newsem".
"Gwałt to odrażające przestępstwo, które jest sprzeczne z tym, kim jestem i w co wierzę. Nie będę brał udziału w medialnym spektaklu" - ogłosił później w mediach społecznościowych.
Dwie wersje
"Der Spiegel" - oprócz treści ugody - zamieścił również dwie wersje kwestionariusza sporządzonego przez adwokatów piłkarza. W pierwszym Ronaldo na jedno z pytań miał odpowiedzieć: "skarżyła się, że ją zmusiłem", a na inne: "powiedziała 'nie' i 'stop' parokrotnie". Z drugiego, wypełnionego trzy miesiące później, wynika, iż CR7 zmienił stanowisko. Jest tam mowa o tym, że doszło do stosunku, ale "nie" ze strony kobiety miało nie paść.
Dziennikarze niemieckiego tygodnika nie mają wątpliwości. "Nie ma powodów, aby wątpić w autentyczność tych dokumentów. Nawet prawnicy Ronaldo do tej pory tego nie zrobili" - podsumowali.
Nerwowi sponsorzy
Gwiazdor Juventusu mówi, że ze spokojem czeka na wyniki śledztwa. Kłopoty poza boiskiem nie odbijają się na jego formie sportowej. Ronaldo w ostatnim meczu ligowym strzelił gola, choć na październikowe mecze reprezentacji (m.in. z Polską w Chorzowie) nie został powołany. Selekcjoner kadry Portugalii przyznał, że taką decyzję podjęto po rozmowie z udziałem jego, piłkarza i prezesa federacji piłkarskiej.
Amerykańscy sponsorzy Portugalczyka, firmy Nike i Electronic Arts, przed kilkoma dniami wyraziły zaniepokojenie z powodu zamieszania. Ta druga, producent gry z serii FIFA, usunęła piłkarza z materiałów promocyjnych.
Policja w Las Vegas poinformowała, że ponownie wznowiła śledztwo w sprawie Ronaldo.
Autor: kz / Źródło: sport.tvn24.pl, bbc.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama