Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Sergio Goycochea wspomina Diego Maradonę - Piłka nożna

Emil Riisberg

27/11/2020, 09:11 GMT+1

On bronił jak natchniony, a Diego Maradona tańczył z piłką i strzelał gole. W 1990 roku byli bohaterami reprezentacji Argentyny, z którą zostali wicemistrzami świata. 30 lat później Sergio Goycochea wspominał przyjaciela z boiska. W programie na żywo nie potrafił zapanować nad emocjami. W telewizyjnym studiu słychać było tylko szloch legendarnego bramkarza.

Foto: Eurosport

Goycochea, Maradona i Claudio Caniggia tworzyli zabójcze trio, które na mundialu we Włoszech było blisko upragnionego złota mistrzostw świata. W finale Argentyna musiała uznać wyższość RFN. Przegrała 0:1, po golu z rzutu karnego pięć minut przed końcem regulaminowego czasu. Goycochea był bardzo blisko obrony strzału Andresa Brehme. Rzucił się tam, gdzie poleciała piłka. Obronił karne w półfinale i ćwierćfinale, był w tym specem, ale tym razem się nie udało.
Argentyńczycy schodzili z boiska zalani łzami. Dla nich wicemistrzostwo było porażką, przyjechali do Italii po drugi tytuł z rzędu.
Goycochea w czwartek pożegnał Maradonę, który dzień wcześniej zmarł w wieku 60 lat. Przyczyną zgonu miał być poważny obrzęk płuc prowadzący do zaostrzenia przewlekłej niewydolności serca i w konsekwencji zatrzymanie jego akcji.
Trzy tygodnie wcześniej Boski Diego przeszedł operację usunięcia krwiaka mózgu.
Zanim go pochowano na cmentarzu Jardin de Paz na obrzeżach Buenos Aires, trumnę z jego ciałem wystawiono w Pałacu Prezydenckim.

"Boli, bardzo boli"

- Ostatni raz tutaj, w Pałacu Prezydenckim, widziałem go na balkonie w 1990 roku, kiedyś świętowaliśmy z ludźmi wicemistrzostwo świata. Teraz jestem tu, aby go pożegnać. To bardzo boli, bardzo. Te obrazy, wspomnienie… - mówił w programie argentyńskiej telewizji publicznej Goycochea.
Głos mu się załamał, przerwał swoją wypowiedź, napił się wody, ale to nie pomogło. Rozpłakał się. Łzy poleciały także prowadzącej program. W studio na kilkanaście sekund zapanowała cisza, było słychać tylko szloch byłego bramkarza, jednej z legend argentyńskiej piłki.



- To boli, bo to część życia, która odchodzi – starał się kontynuować Goycochea.
- Przepraszam… - powiedział, gdy znów się rozkleił. Głowę schował w dłoniach.
Płacze cała Argentyna i co najmniej pół piłkarskiego świata. Maradona był geniuszem na boisku, z piłką potrafił zrobić wszystko, a robił z nią niesamowite rzeczy. Dał Argentynie mistrzostwo świata (1986), a Napoli dwa mistrzostwa Włoch (1986/1987 i 1989/1990) i triumf w Pucharze UEFA (1988/1989).
Poza boiskiem też robił niewyobrażalne rzeczy. Alkohol, narkotyki, obżarstwo…
W końcu przegrał.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama