Robert Lewandowski kończy współpracę z Huawei. Chińska firma miała pomagać Rosji

Dokładnie w poniedziałkowe południe polski oddział chińskiego producenta umieścił w mediach społecznościowych krótkie oświadczenie:

"Huawei informuje, że publikacja Daily Mail na temat firmy to fake news. Zawarte w niej informacje są nieprawdziwe" - napisano.

W niedzielę brytyjski dziennik powołał się na jeden z chińskich serwisów, który poinformował, że Huawei ma w najbliższym czasie pomagać władzom Rosji w poprawie funkcjonowania sieci internetowej. Ta od początku inwazji w Ukrainie jest atakowana przez hakerów z całego świata.

Podano, że chiński potentat miał skierować do pracy na rzecz rosyjskiego rządu aż 50 tysięcy specjalistów, którzy na co dzień pracują właśnie w wielkich centrach badawczych właśnie na terenie Federacji Rosyjskiej. Mieliby oni wykorzystywać przy tym najnowocześniejsze technologie.

Od momentu publikacji tekstu Lewandowski znalazł się pod presją mediów oraz kibiców, którzy sugerowali, że powinien rozwiązać umowę z Huawei.

Przed godziną 14 w poniedziałek okazało się, że piłkarz nie będzie dalej twarzą największego producenta sprzętu telekomunikacyjnego na świecie.

– Informuję, że podjęliśmy dziś decyzję o zakończeniu współpracy marketingowej między Robertem Lewandowskim a marką Huawei. Tym samym realizacja wszelkich świadczeń promocyjnych została z naszej strony wstrzymana – przekazał Sportowym Faktom menedżer kapitana kadry, Tomasz Zawiślak.

Poźniej do sprawy odniosła się chińska firma.

"Huawei CBG Polska żałuje zakończenia partnerstwa z Robertem Lewandowskim. Doceniamy naszą długoletnią współpracę i życzymy mu samych sukcesów w przyszłości. Huawei przypomina równocześnie, że publikacja Daily Mail to fake news – zawarte w niej informacje są nieprawdziwe" - pisze Huawei w oświadczeniu przysłanym do eurosport.pl.

Lewandowski był związany umową z Hauwei od listopada 2015 roku. Spekulowano, że w ramach kontraktu zarabia ok. pięciu milionów euro rocznie.

Zawodnik Bayernu Monachium ostatnio na aukcję ofiarował opaskę w narodowych barwach Ukrainy, w której wystąpił w spotkaniu Bundesligi. W niedzielę poinformowano, że została ona sprzedana.

Wszystkie zyski, a więc 27 tysięcy złotych będą przekazane na pomoc naszym wschodnim sąsiadom.

Polacy 24 marca mieli zagrać półfinałowy baraż o katarski mundial z Rosją. Mecz w Moskwie nie dojdzie do skutku. PZPN zapowiedział, że Biało-Czerwoni nie przystąpią do gry w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.

28 lutego FIFA, w porozumieniu z UEFA, ogłosiła tymczasowe zawieszenie rosyjskiej piłki na arenie międzynarodowej. Wciąż jednak nie ma oficjalnego potwierdzenia co do statusu spotkania Rosji z Polską. Na oficjalnej stronie FIFA widnieje adnotacja, że mecz został "przełożony".

Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl, sportowefakty.wp.pl