Gdy jeszcze w połowie października Królewscy rozprawiali się w El Clasico z Barceloną, triumfując 3:1, wydawało się, że na zespół ten - przynajmniej w tym roku - nie będzie mocnych. Moment szczytowy okazał się jednak też przyczynkiem do pierwszego w sezonie dołku madryckiej ekipy.

Myślami przy mundialu

Dwa kolejne mecze ligowe bez zwycięstwa i tylko jedna wygrana w czterech ostatnich spotkaniach na wszystkich frontach - niespodziewanie tuż przed mistrzostwami świata zwycięzcy LaLigi i Ligi Mistrzów znaleźli się na zakręcie sezonu. Czy można było więc prosić o łatwiejszego rywala, aby wyjść na prostą?

W czwartek na Santiago Bernabeu pojawił się znajdujący w strefie spadkowej, mający zaledwie dwie wygrane zespół z Kadyksu. I faktycznie klub ten nie okazał się raczej żadnym rywalem dla stołecznej ekipy.

Real, choć absolutnie nie grał wybitnych zawodów, zdobył komplet punktów. Głównym autorem tego sukcesu był Toni Kroos, który najpierw, jeszcze w pierwszej połowie, asystował przy bramce głową Edera Militao, by w drugiej odsłonie popisać się świetnym, soczystym uderzeniem prostym podbiciem sprzed pola karnego.

Niestety dla miejscowych błąd popełnił Thibaut Courtois, który w niefrasobliwy sposób wypluł piłkę, ostatecznie dobitą w końcówce przez Lucasa Pereza.

Mimo wszystko ostatecznie gol kontaktowy nie wpłynął na wynik. Ten premiował Real, który zbliżył się na dwa punkty do prowadzącej Barcelony. Mundial spędzi jednak tuż za plecami odwiecznego rywala.

Real Madryt - Cadiz 2:1

Bramki: Eder Militao (40.), Toni Kroos (70.) - Lucas Perez (82.)