Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Puchar Włoch. CFC Genoa Krzysztofa Piątka przegrała z Virtusem Entella

Emil Riisberg

06/12/2018, 20:29 GMT+1

Sensacja w 4. rundzie Pucharu Włoch. CFC Genoa Krzysztofa Piątka przegrała 6:7 w serii rzutów karnych z trzecioligowym Virtusem Entella i odpadła z rozgrywek. Polski napastnik w regulaminowym czasie dwukrotnie pokonał bramkarza rywali z rzutu karnego, nie pomylił się również w serii jedenastek. Nie popisali się za to jego koledzy.

Foto: Eurosport

Zgodnie z przewidywaniami polski snajper rozpoczął czwartkowe spotkanie w wyjściowej jedenastce. W miniony weekend Piątek z przyczyn taktycznych, po czerwonej kartce kolegi z zespołu, został zdjęty z boiska już po 30 minutach przegranego 1:2 ligowego spotkania z Torino FC.
Wypoczęty Piątek miał poprowadzić swój zespół do łatwego zwycięstwa nad rywalem, który występuje na co dzień o dwie klasy rozgrywkowe niżej. Gospodarze liczyli, że tym meczem przełamią fatalną serię ze spotkań ligowych, w których na zwycięstwo czekają od 7 października.

Pewny z 11 metrów

Od pierwszego gwizdka sędziego mecz był zaskakująco wyrównany. Odważna postawa gości przyniosła im w 20. minucie gola, gdy pięknym strzałem z narożnika pola karnego popisał się Włoch Simone Icardi.
Wtedy uaktywnił się Piątek. Najpierw w 26. minucie oddał potężny strzał zza pola karnego, przy którym świetną interwencją popisał się bramkarz gości Andrea Paroni. Chwilę później polski napastnik wywalczył rzut karny, gdy został pociągnięty za koszulkę przez jednego z obrońców rywali. Piątek sam ustawił piłkę na 11. metrze i precyzyjnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Dramatyczna końcówka

Po zmianie stron długo z boiska wiało nudą, lecz piłkarze wynagrodzili to kibicom w ostatnim kwadransie. W 83. minucie po raz drugi goście wyprowadzili znakomity kontratak i ponownie to Icardi wzniósł ręce w geście triumfu. Napastnik Virtusa tym razem wykorzystał zagranie wzdłuż bramki Dany'ego Carvalho. Na Stadio Comunale Luigi Ferraris zapachniało sensacją.
Nadzieje na nią postanowił zniweczyć Piątek. W 86. minucie Polak raz jeszcze zmylił bramkarza rywali z rzutu karnego, który tym razem został podyktowany za faul na Davide Biraschim. O awansie do kolejnej rundy Pucharu Włoch musiała zatem rozstrzygnąć dogrywka.

W pogoni za hat trickiem

W dodatkowym czasie gry Piątek był bardzo bliski ustrzelenia hat tricka. W 93. minucie świetnie opanował piłkę w polu karnym i z ostrego kąta oddał mocny strzał na bramkę gości. Piłka odbiła się jednak od poprzeczki.
Trzeciego trafienia Polaka nie doczekaliśmy się również w 110. minucie, chociaż Genoa wywalczyła trzeci rzut karny. Tym razem to nie Piątek, a Gianluca Lapadula ustawił piłkę na 11. metrze i równie pewnie, jak wcześniej uczynił to nasz napastnik, pokonał golkipera Virtusa.
Na tym emocje się nie zakończyły. W 120. minucie poprzeczka po raz drugi w dogrywce zatrzymała piłkę po strzale Piątka. W odpowiedzi rozpaczliwą akcję przeprowadzili goście. W zamieszaniu podbramkowym skutecznym strzałem z ostrego kąta popisał się Krisztian Adorjan i to rzuty karne musiały decydować o awansie do 5. rundy Pucharu Włoch.

Wytrzymał presję

Na Polaku spoczęła wielka odpowiedzialność, gdyż to on uderzał w piątej serii jedenastek, a pomyłka eliminowała jego zespół. Piątek jednak nie zawiódł i ponownie zmylił bramkarza Virtusa.
Zawiedli za to koledzy, a konkretnie Lapadula. To właśnie jego strzał w ósmej serii rzutów karnych obronił Paroni, dzięki czemu to goście sensacyjnie awansowali do 1/8 finału Pucharu Włoch. Z kolei odpadnięcie z tych rozgrywek może oznaczać pożegnanie się z zespołem Genoi chorwackiego trenera Ivana Juricia.
Genoa CFC - Virtus Entella 6:7k, 3:3d (2:2, 1:1)
Bramki: Krzysztof Piątek (27'k, 86'k), Gianluca Lapadula (120'k) - Simone Icardi (20', 83'), Krisztian Adorjan (120')
Autor: WM/dasz / Źródło: Eurosport
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama