Szybkie dwa gole, później nerwy. Czwartoligowiec postraszył Bayern

Bayern w trzeciej rundzie Pucharu Niemiec, ale wyjazdowe zwycięstwo z czwartoligowym SV Rodinghausen nie przyszło mistrzom kraju łatwo. Wygrali 2:1. Robert Lewandowski cały mecz odpoczywał na ławce rezerwowych.
Zanosiło się na mecz do jednej bramki i to mimo przetasowań, jakich w składzie dokonał trener Niko Kovac. W porównaniu do sobotniego spotkania ligowego z Mainz wymienił czterech piłkarzy z podstawowego składu. Nie było m.in. Roberta Lewandowskiego, za to szansę gry w strugach deszczy dostali Rafinha, Franck Ribery, Renato Sanches i Sandro Wagner.
Dwa gole w cztery minuty
Ci dwaj ostatni szybko wzięli się za rozpracowanie obrony czwartoligowców. Portugalczyk nie zastanawiał się długo, gdy dostał podanie, tylko momentalnie oddał piłkę do Sandro Wagnera, a zmiennik Lewandowskiego tylko dostawił nogę. 1:0 po ośmiu minutach, ale to nie koniec.
Cztery minuty później Bayern dorzucił kolejnego gola. Znów błysnął piekielnie szybki Sanches. Wpadł w pole karne, ale obrońca Fabian Kunze sprawdził wytrzymałość jego koszulki, powalił go na ziemię i był rzut karny. Thomas Mueller się nie pomylił i wydawało się, że mecz można było już zakończyć.
Mistrzowie Niemiec dziesięć minut później mogli i powinni postawić kropkę nad i, ale tym razem wyróżniający się Sanches zawiódł. Wziął się za karnego (faulowany był Leon Goretzka), ale użył za dużo siły, zapomniał o precyzji i piłka wylądowała na poprzeczce.
Bayern kontrolował to, co się działu na boisku. Przeważał, ale miał wyraźne problemy z rozbiciem zasieków rywali, bo czwartoligowcy ambitnie bronili się całym zespołem. W pierwszej połowie zagrozili faworytowi tylko raz. Po stracie piłki na własnej połowie przez Muellera popędzili z kontrą. Ich najlepszy piłkarz Simon Engelmann minął Javiego Martineza, ale nie postarał się przy strzale. Było czego żałować.
Strach w oczach mistrza
Zaskoczyć mistrza udało się za to na początku drugiej połowy. Poszła jedna z nielicznych kontr ze strony Rodinghausen, podanie do środka, które minęło obrońców, a Linus Meyer wślizgiem zrobił to, co do niego należało. Bayern prowadził już tylko 2:1 i gościom strach zajrzał w oczy.
Obraz gry się nie zmienił. Giganci z Monachium niby byli częściej przy piłce, ale konstruowali akcje w ślimaczym tempie. Najbliżej gola byli w samej końcówce - strzelał Wagner, ale obrońca wybił piłkę sprzed linii bramkowej.
Kovac starał się coś zmienić, wprowadził trzech nowych zawodników, ale Lewandowskiego oszczędził. Bayern nie pozostawił dobrego wrażenia, ale cel zrealizował - awansował.
MECZE DRUGIEJ RUNDY DFB POKAL:
SV Rodinghausen - Bayern Monachium 1:2
BSG Chemie Leipzig - Paderborn 0:3
Hannover 96 - Wolfsburg 0:2
SSV Ulm - Fortuna Duesseldorf 1:5
Darmstadt - Hertha Berlin 0:2
Heidenheim - SV Sandhausen 3:0
Augsburg - FSV Mainz 2:2
Wehen Wiesbaden - Hamburger SV 0:3