Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Puchar Niemiec. Bayern Monachium pokonał Energie Cottbus 3:1

Emil Riisberg

12/08/2019, 20:51 GMT+2

Lekko, łatwo i przyjemnie. Choć wynik nie odzwierciedla w pełni przewagi Bayernu Monachium w wyjazdowym spotkaniu 1. rundy Pucharu Niemiec z Energie Cottbus, to goście od początku do końca kontrolowali wydarzenia na boisku i wygrali 3:1. Dwa gole strzelił Robert Lewandowski.

Foto: Eurosport

- Oczywiście, jesteśmy faworytami, ale tylko na papierze. Wiemy, że w pierwszej rundzie zawsze gra się bardzo trudno, a zwłaszcza w Cottbus – mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Bayernu Niko Kovac, który w pierwszym składzie wystawił pozyskanego latem Benjamina Pavarda, etatowego rezerwowego Renato Sanchesa, ale również Roberta Lewandowskiego.
I to właśnie kapitan reprezentacji Polski był najlepszym piłkarzem na boisku w pierwszej połowie. Gola mógł strzelić w czternastej minucie, gdy po mocnym podaniu Kingsleya Comana uderzył z dziewięciu metrów, ale piłka tylko odbiła się od poprzeczki. Później było już lepiej.

Spokój pod bramką

Gospodarze mieli duże problemy z szybko grającym Bayernem. Czwartoligowcy robili wszystko, co w ich mocy, by nie stracić gola. Swoją postawą bez wątpienia zasłużyli na pochwały, ale w końcu skapitulowali. W 32. minucie Joshua Kimmich dośrodkował z prawej strony, uderzenie Comana obronił Lennart Moser, ale przy dobitce "Lewego" z bliskiej odległości nie miał już szans. Polski snajper zaprezentował stoicki spokój pod bramką rywali. Był to jego pierwszy gol w obecnym sezonie.
Mało tego, chwilę później Polak mógł pójść za ciosem, gdy po zagraniu Davida Alaby świetnie podbił piłkę, a następnie potężnie strzelił lewą nogą, jednak górą był bramkarz Energie. Natomiast tuż pod koniec pierwszej odsłony szansę miał jeszcze bardzo aktywny Coman, ale gospodarzy znów uratowała poprzeczka. 0:1 to najniższy wymiar kary dla ekipy z Cottbus.

Bomba Comana

Druga odsłona mogła się rozpocząć od trafienia Lewandowskiego. Tym razem Polak miał mniej szczęścia i strzelił w boczną siatkę. Natomiast w dogodnej sytuacji z rzutu wolnego nie trafił Alaba. Nie zmienia to faktu, że przewaga przyjezdnych była niepodważalna, a kolejny gol był tylko kwestią czasu.
Bawarczycy doczekali się drugiego trafienia w 65. minucie. Coman przyjął piłkę na lewym skrzydle, po czym ściął do środka i potężnym uderzeniem z dystansu w okienko nie dał szans golkiperowi Energie. W tym momencie stało się jasne, że gościom nie stanie się już nic złego. Otwartą kwestią pozostawało to, czy zdobędą kolejne bramki.

Strzela nawet, jak nie chce

W 85. minucie ponownie przypomniał o sobie Lewandowski. Po dwójkowej akcji wprowadzonych Serge'a Gnabry'ego i Leona Goretzki drugi z wymienionych oddał strzał, a piłka odbiła się od stopy Polaka i wpadła do bramki. Ewidentnie "Lewy" cofał stopę, ale i tak gol poszedł na jego konto.
Natomiast już w doliczonym czasie gry trafienie zanotowali gospodarze. Goretzka zupełnie niepotrzebnie przytrzymywał jednego z rywali w polu karnym i sędzia słusznie odgwizdał jedenastkę. Do piłki podszedł Berkan Taz, który bez żadnego problemu przechytrzył Manuela Neuera. Kibice Energie mieli swoją chwilę radości. Jednak Bawarczycy awansowali pewnie, mimo gry na pół gwizdka.
Energie Cottbus - Bayern Monachium 1:3 (0:1)
Bramki: 1:3 Taz (90+3 - karny) - 0:1 Lewandowski (32'), 0-2 Coman (65'), 0:3 Lewandowski (85')
Autor: PO/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama