Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Puchar Anglii: Eric Dier interweniował na trybunach po meczu Tottenhamu z Norwich

Emil Riisberg

05/03/2020, 10:32 GMT+1

Erikowi Dierowi grożą konsekwencje ze strony klubu po sytuacji, do której doszło po meczu 1/8 finału Pucharu Anglii. Pomocnik Tottenhamu wskoczył na trybuny, gdy zauważył swojego brata szarpiącego się z jednym z kibiców. Prawdopodobnie do spięcia doszło po tym, gdy fan rzucił rasistowską uwagę w stronę Gedsona Fernandesa z londyńskiej ekipy.

Eric Dier na trybunach

Foto: Eurosport

Mecz Tottenhamu z Norwich skończył się po dogrywce remisem 1:1, więc do jego rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne. Ich bohaterem został bramkarz gości Tim Krul, który obronił trzy jedenastki, wykonywane przez podopiecznych Jose Mourinho. Ostatnim strzelcem Tottenhamu był Fernandes, którego nieskuteczna próba dała gościom awans do ćwierćfinału.

Nagła interwencja Diera

Prawdopodobnie wtedy pod adresem ciemnoskórego Portugalczyka padła ze strony jednego z fanów rasistowska uwaga. Obelgi miały się posypać również pod adresem innych piłkarzy Tottenhamu, w tym wobec Diera. Krewkiemu kibicowi uwagę miał zwrócić obecny na trybunach jeden z braci pomocnika. Wówczas wywiązała się między nimi szarpanina.
Sytuację na trybunach dostrzegł schodzący do szatni Dier, który przeskoczył przez bandy i ruszył w stronę zamieszania. Do akcji wkroczyli ochroniarze, którym piłkarz wyjaśnił, że jednym z uczestników zajścia jest jego brat.

Mourinho: jeśli klub go ukarze, to bez mojego poparcia

Trener Tottenhamu Jose Mourinho, zapytany o ocenę tej sytuacji, odpowiedział, że Dier zachował się nieprofesjonalnie, ale sytuacja mogła tego wymagać.
- Ten człowiek obraził Erika, co nie musiało się spodobać jego bratu. Potem Erik zrobił to, czego nie powinniśmy robić, będąc zawodowcami. Jednak wielu z nas postąpiłoby tak samo - mówił Mourinho. - Niektórzy z siedzących w tej części trybun nie muszą być prawdziwymi kibicami Tottenhamu. Część z nich jest zapraszana przez sponsorów, więc takie nieporozumienia mogą się zdarzać - wyjaśniał.


Tottenham i londyńska policja pracują nad zidentyfikowaniem kibica, który miał być inicjatorem całego zajścia.
Dierowi w związku z udziałem w incydencie mogą grozić surowe konsekwencje, bowiem władze klubu przywiązują dużą wagę do zachowania swoich piłkarzy. Mourinho nie jest jednak zwolennikiem takiego rozwiązania w tym przypadku.
- Moim zdaniem popełnił błąd, ale jeśli klub go ukarze, to bez mojego poparcia - zadeklarował trener Tottenhamu.
Autor: macz / Źródło: eurosport.pl, dailymail.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama