Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Premier League w finansowych tarapatach

Emil Riisberg

20/04/2020, 10:58 GMT+2

Większość źródeł przychodów Premier League wyschła, a do zapłacenia jest jeszcze sporo rachunków - wieszczy dramat w angielskiej piłce agencja AFP. Data powrotu piłkarzy na boiska wciąż nie jest znana, a lidze grożą kolejne straty. Jakby tego było mało, angielskie kluby związały sobie ręce polityką transferową.

Premier League - dziura

Foto: Eurosport

Z wyliczeń francuskiej agencji wynika, że Anglicy wydali na transfery w ciągu ostatnich czterech lat ponad miliard funtów. Część z tych wydatków rozłożona była na raty, które kluby muszą spłacać mimo przestoju spowodowanego pandemią COVID-19.
Pod znakiem zapytania stają przychody ze sponsoringu, bo nieuchronna recesja dotknie prawdopodobnie aktywne w świecie futbolu linie lotnicze czy firmy bukmacherskie. Również mniejsi sponsorzy, płacący dotychczas niemałe kwoty za możliwość "dopieszczania" swoich klientów wizytami na stadionach lub innych klubowych obiektach, w czasie pandemii nie będą w stanie zrealizować zamówionych świadczeń i prawdopodobnie zwrócą się do klubów z prośbami o renegocjację umów.

Duże pieniądze do oddania

Jakby tego było mało, w przypadku przedwczesnego zakończenia sezonu Premier League będzie musiała zwrócić nadawcom pieniądze z tytułu praw telewizyjnych. Tę kwotę również szacuje się na blisko miliard euro.
Jednym z nielicznych możliwych sposobów na załatanie tej dziury byłaby dla angielskich klubów wyprzedaż zawodników, ale okazuje się, że ta sprawa również może napotkać na swojej drodze wiele przeszkód. Jedną z nich jest brak chętnych do zakupów.
- Niepewna przyszłość spowodowała, że wiele klubów zamroziło wszelkie projekty rekrutacyjne - powiedział AFP założyciel serwisu Transfermarkt Matthias Seidel.
- Myślę, że nastąpi znaczący spadek liczby transferów - wtóruje mu ekspert w dziedzinie rachunkowości sportowej Kieran Maguire.

Związane ręce

- Nie ma wątpliwości, że obecna wartość zawodników we wszystkich zespołach mocno spadła - mówi z kolei właściciel Brighton Tony Bloom, definiując jednocześnie kolejną przeszkodę, utrudniającą klubom walkę o wyrównanie poniesionych strat. - W jakiej proporcji? Nie wiem. To będzie zależało od tego, jak będą wyglądać kolejne miesiące - dodał.
- Kiedy rynek transferowy zostanie w taki czy inny sposób otwarty, wiele klubów będzie tak bliskich bankructwa, że będą zmuszone do pilnej wyprzedaży. Najlepsi gracze będą dostępni po okazyjnych cenach - prognozuje Maguire.
Okazuje się jednak, że nie wszystkie kluby będą musiały skorzystać z tej ścieżki. Zamyka ją bowiem z jednej strony udział w rządowym programie wsparcia dla pracowników, na mocy którego państwo pokrywa nawet do 80 proc. kosztów wynagrodzenia, z drugiej zaś negocjacje obniżek pensji piłkarzom, w które zaangażowało się wiele klubów.
- Jeśli chcesz uzyskać 30 procent oszczędności z wynagrodzenia graczy, musisz zrezygnować z jakichkolwiek transferów - zwraca uwagę były zawodnik Manchesteru United Gary Neville.

Wciąż niepewna przyszłość

W ubiegły piątek 20 klubów spotkało się na wideokonferencji, by przedyskutować różne scenariusze na dokończenie sezonu. Jedynym konstruktywnym wnioskiem z tego spotkania był ten, że Premier League za wszelką cenę, nawet bez udziału publiczności, musi rozegrać pozostałe 92 mecze. Tylko w ten sposób jest w stanie oddalić widmo zwrotu miliarda funtów nadawcom, przedłużając swoje szanse na przetrwanie.
Sposób realizacji tego postulatu i data ewentualnego wznowienia rozgrywek pozostają na razie nieznane.
Rywalizacja w Premier League z powodu pandemii została wstrzymana 11 marca. Po 29 kolejkach z olbrzymią przewagą prowadzi Liverpool.
Autor: macz/twis / Źródło: eurosport.pl, AFP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama