Premier League: Chelsea - Liverpool - wynik i relacja z meczu - piłka nożna

Miał to być zdecydowany szlagier tej serii gier najbogatszej ligi świata. Po jednej stronie pełna nowych zawodnikami drużyna prowadzona przez Franka Lamparda, po drugiej broniąca tytułu maszyna trenera Juergena Kloppa wzmocniona jeszcze w tygodniu Thiago Alcantarą.

Niedzielne popołudnie pokazało jednak, że choć Chelsea na tzw. "papierze" wygląda świetnie, to do drużyny z Anfield jeszcze jej trochę brakuje.

Pierwsza połowa hitowego starcia nie należała do najlepszych. Pomimo ogromnego potencjału po każdej ze stron obie drużyny jedynie się badały, nie kwapiąc do bardziej otwartej rywalizacji. Aż nadeszła pierwsza minuta doliczonego czasu gry.

Wtedy potwierdziło się to, o czym przed sezonem, a nawet przez cały poprzedni rok mówiono wielokrotnie. Choć Chelsea w ofensywie imponuje jakością, to w obronie ma widoczne braki.

Gdy Andreas Christensen powalił na ziemię uciekającego do sytuacji sam na sam Sadio Mane, sędzia Paul Tierney pokazał Duńczykowi początkowo jedynie żółtą kartkę. Z czasem jednak decyzję zmienił i wyrzucił go z boiska. Ten moment odmienił starcie na Stamford Bridge.

Wraz z zejściem jednego zawodnika "The Blues", stracili cały pomysł na grę. A Liverpool tylko na taką okazję czekał. Mecz rozstrzygnął się w raptem cztery minuty. Najpierw Mohamed Salah zagrał pięknie na raz z Roberto Firmino, ten odegrał miękko do Mane, który trafił z łatwością z główki.

Po chwili Senegalczyk miał już na koncie dwa trafienia. Przycisnął zagrywającego piłkę spod własnej bramki Kepę Arrizabalagę, zmusił niepewnego Hiszpana do błędu i znów bez większych problemów umieścił piłkę w siatce.

Zawodnicy Chelsea nie mieli prawa tej rywalizacji wygrać. Gdy nawet mieli rzut karny po faulu Thiago na Timo Wernerze, to i tak nic z tego nie wyszło. Zazwyczaj bezbłędny z jedenastego metra Jorginho podszedł do kopnięcia, ale tym razem został powstrzymany przez rewelacyjnego na linii Alissona Beckera. W niebieskiej koszulce londyńskiego klubu próbował z karnego po raz dziewiąty, próbę zmarnował po raz pierwszy.

W niedzielę widać było, że Chelsea ma sporo niedoskonałości, które Liverpool obnażył jak na mistrza Anglii przystało. Gracze Kloppa mają komplet punktów i są na trzecim miejscu, od Evertonu i Arsenalu gorszymi będąc tylko o bramkowy bilans. Chelsea jest w tabeli na miejscu dziesiątym.

Bramki: Sadio Mane (50., 54.)

Autor: mb / Źródło: eurosport.pl