Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Polska - Słowenia: oceniamy Biało-Czerwonych - eliminacje Euro 2020

Emil Riisberg

19/11/2019, 22:02 GMT+1

Na zapiaszczonym Stadionie Narodowym gra Polakom szła jak po grudzie. Ostatecznie w ostatnim meczu eliminacji Euro 2020 Biało-Czerwoni wygrali ze Słowenią 3:2, a my wyróżniliśmy trzech piłkarzy Jerzego Brzęczka. Ocenialiśmy w skali 1-6.

Foto: Eurosport

Wojciech Szczęsny - 4. Co miał obronić, to obronił, co miał puścić, to puścił. Przy strzałach Tima Matavza i Josipa Ilicicia nie miał żadnych szans. Kapitalna interwencja główką poza polem karnym w drugiej części gry.
Łukasz Piszczek - 4. Z konieczności zamiast pół godziny rozegrał prawie całą pierwszą połowę. Obrońca Borussii Dortmund zakończył grę w reprezentacji z 66 meczami na koncie. Jak zwykle nie zszedł poniżej pewnego poziomu.
Kamil Glik - grał za krótko, by go oceniać. Na pewno pechowiec meczu. Z powodu złamania nosa opuścił boisko już w 7. minucie.
Jan Bednarek - 3. Szybko osierocony przez Glika od początku miał pod górkę. Dwa stracone gole solidarnie obciążają konto całej defensywy, w tym obrońcy Southampton, który nie wybił się ponad przeciętność.
Arkadiusz Reca - 3. Nieszczególny występ obrońcy SPAL. Na swoje nieszczęście odpowiadał za Ilicicia, który miał dzień konia. Przy jednej z akcji słoweńskiego pomocnika Atalanty ratował się faulem, za co zapłacił żółtą kartką.
Sebastian Szymański - 5. Wszędzie było go pełno. Bez dwóch zdań najbardziej aktywny zawodnik na boisku. Spektakularny gol nie tylko nie zaspokoił jego głodu, ale wręcz wyostrzył mu apetyt. Pomocnik Dynama Moskwa udowodnił, że jest już gotowy na grę w pierwszym składzie reprezentacji Polski.
Jacek Góralski - 5. Słoweńcy odbijali się od niego jak od ściany. Kiedy konstruowali jakiś atak, to tak, by pomocnik Łudogorca nie znalazł się na ich drodze. Jak zwykle grał na granicy faulu, ale ostatecznie nie trafił do notatnika sędziego. Pierwszy gol w kadrze i od razu na wagę trzech punktów.
Grzegorz Krychowiak - 3. Długo nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku. Nieustępliwy w ataku, potrafił oddawać po dwa strzały w jednej akcji. Zarobił niepotrzebną żółtą kartkę za dyskusje.
Kamil Grosicki - 4. Przez całe spotkanie dwoił się i troił, by dograć jak najlepsze piłki do kolegów. A zagrywał do wszystkich po kolei. Upragnioną asystę przy jego nazwisku dało mu nieoczekiwanie dopiero strącenie piłki do Góralskiego.
Piotr Zieliński - 3. I w pierwszej, i w przede wszystkim drugiej połowie miał okazje, które powinien zamienić przynajmniej na jednego gola. A tak po raz kolejny może sobie pluć w brodę, bo został przyćmiony przez kolegów.
Robert Lewandowski - 5. We wtorek przyczajony tygrys, ukryty smok. Odgrywał drugoplanową rolę, ale kiedy było trzeba, to brał sprawy w swoje ręce. W drugiej połowie popisał się dwiema indywidualnymi akcjami z najwyższej półki. Najpierw sam trafił do bramki, potem w równie efektownym stylu wypracował gola Góralskiemu.
Rezerwowi:
Artur Jędrzejczyk - 3. Zagrał z konieczności za kontuzjowanego Glika. Wszedł bez rozgrzewki już w 7. minucie, ale do końca sprawiał wrażenie nieobecnego.
Tomasz Kędziora - 3. Pojawił się na boisku w doliczonym czasie pierwszej połowy za bohatera wieczoru Łukasza Piszczka, jednak nie okazał się wartością dodaną.
Kamil Jóźwiak - grał za krótko, by go oceniać.
Autor: łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama