Początek nowej, niemieckiej ery. Lewandowski pionierem

Deklasacja największych hiszpańskich drużyn zwiastuje zmianę warty w europejskiej piłce. Od wielu lat najwięcej kibiców w Europie przychodzi na stadiony Bundesligi i niemiecka piłka w końcu spełnia marzenia fanów. I zapowiada się na to, że przyszłość należeć będzie do młodych drużyn Bayernu i Borussii.
We wtorek Bayern swoją kosmiczną grą sprowadził na ziemię Barcelonę, a w środę Robert Lewandowski wskazał miejsce w szeregu Realowi. Tylko totalny kataklizm może przeszkodzić w ziszczeniu się niemieckiego snu na Wembley.
Pierwszy taki finał
Byłby to pierwszy finał w historii najważniejszych europejskich rozgrywek, w którym spotkałyby się dwa zespoły z Bundesligi. Niemcy byliby wtedy pewni zwycięstwa, na które czekają już długie 12 lat, gdy w Lidze Mistrzów triumfował Bayern. W Dortmundzie na puchar LM fani czekają już 16 lat.
Ostani raz kiedy zespoły znad Renu tak dominowały w Europie miał miejsce w latach 70-tych. Wtedy najlepsze na kontynencie były ekipy Bayernu i Borussii Moenchengladbach, gdzie pierwsze skrzypce na boisku grał wtedy trener... Bayernu, Jupp Heynckes.
Ideał sięgnął bruku
W ostatnich latach gra reprezentacji Hiszpanii i Barcelony uważana była za niedościgniony ideał. Święciła triumfy na największych piłkarskich imprezach na świecie i w Europie. Pierwsze mecze tegorocznych półfinałów LM był jednak trzęsieniem, które zrzuciło hegemonów z tronu. W obu pojedynkach Niemcy pokonali Hiszpanów 8:1.
Dwa lata temu w rankingu UEFA niemiecka liga wyprzedziła nękaną korupcją ligę włoską. Możliwe jest, że dzięki doskonałym występom w tym sezonie dobiorą się do skóry drugim Anglikom i znajdą się przed nimi. Hiszpanie są na razie poza zasięgiem, ale tylko w tym rankingu.
Wierni kibice
Co ciekawe ostatni raz w finale LM nie było żadnej hiszpańskiej, angielskiej albo włoskiej drużyny dziewięć lat temu, gdy Europę zszokowały Kopciuszki z Porto i Monaco. Ale w ostatnich 21. latach był to jedyny taki wyjątek. Teraz nadszedł czas, w którym to niemieccy fani mają powody do zadowolenia.
Należą oni do najwierniejszych w Europie i bez względu na wyniki od lat tłumnie przychodzą na mecze Bundesligi. W poprzednim sezonie było ich ponad 13 milionów, co dało najwyższą w Europie średnią ponad 45 tys. na mecz. To o dziesięć tysięcy więcej niż w drugiej pod tym względem angielskiej Premier League.
Genialni skauci
Bundesliga produkuje gwiazdy światowego formatu - z piłkarzy o których poza lokalnymi ligami, nikt wcześniej nie słyszał. "Lewego" wyciągnęła z poznańskiego Lecha, tak jak Hamburg Artjomsa Rudnevsa.
Bayern w 2008 roku za darmo sprowadził z juniorskiej drużyny Austrii Wiedeń Davida Alabę. Teraz bez bocznego obrońcy nikt nie wyobraża sobie składu Bawarczyków.
Zadłużenie klubów w sezonie 2011/12 wzrosło z 594 milionów euro do 623,8 mln, ale w porównaniu z innymi ligami nie są to wielkie sumy. Zawodnicy Bundesligi zarabiają średnio 1,6 miliona euro, a koszty zatrudnienia udało się ograniczyć aż o 37,8 procent. W klubach pracuje 16 tysięcy osób, a zespoły płacą w sumie 800 mln euro podatków.