Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

PKO BP Ekstraklasa 2021/22. Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin: wynik i relacja - 21. kolejka

Emil Riisberg

13/02/2022, 20:35 GMT+1

Wyścig o mistrzostwo trwa. W niedzielę na ruch Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa odpowiedziała Pogoń Szczecin. Z walki o górną połowę tabeli nie rezygnuje z kolei Piast Gliwice.

Foto: Eurosport

Sobotnie 5:0 Lecha Poznań wyraźnie podziałało na piłkarzy Pogoni, którzy od pierwszego gwizdka Tomasza Wajdy ruszyli z atakami na bramkę Zagłębia. Już w 4. minucie gospodarze przeprowadzili filmową akcję. Dogrywał z lewej strony Kamil Grosicki, głową z przeciwnej strony odegrał Jean Carlos. Strzelał Luka Zahovic, ale cudem obronił Dominik Haładun.
Dwie minuty później już cudu nie było. Tym razem akcja poszła środkiem boiska. Środkowy obrońca Mariusz Malec zagrał prostopadle do Zahovicia, który uderzył piłkę tak, by omijając bramkarza Zagłębia, wpadła do siatki.
Portowcy po objęciu prowadzenia nie ustawali w atakach. Kolejne strzały na bramkę Haładuna oddawali: Sebastian Kowalczyk (16. minuta), Maciej Żurawski (23.), Zahovic (29), Grosicki (31.). Najbliższy podwyższenia wyniku był jednak Bartłomiej Kłudka, który w 19. minucie tak odbił dogranie Żurawskiego, że piłka minimalnie minęła bramkę Zagłębia.
Mimo że Portowcy powinni po pierwszej połowie prowadzić różnicą kilku bramek, to równie dobrze do przerwy mógł być remis. W 44. minucie główkował Karol Podliński, a Dante Stipica obronił piłkę z największym trudem.

Stadiony świata w Szczecinie

Tuż po przerwie obraz meczu się nie zmienił. Nadal atakowali z impetem gospodarze. Centymetrów do wykończenia akcji zabrakło Grosickiemu i Zahoviciowi. Ten drugi zdołał oddać groźny strzał w 54. minucie, który obronił Haładun.
Słabiej jednak gospodarze grali w formacjach defensywnych. W efekcie tego w 58. minucie goście wyrównali. Zaczęło się od straty piłki (nie pierwszej) przez Damiana Dąbrowskiego. Erik Daniel dośrodkował w pole karne, a Patryk Szysz głową pewnie trafił do siatki.
Potem przez wiele minut na boisku nic ciekawego się nie działo. Trenerzy szachowali się zmianami w składach. Jedną z nich - dość zaskakującą - dokonał Kosta Runjaic. Ściągnął z placu gry jednego z liderów Sebastiana Kowalczyka, wprowadzając Wahana Biczachczjana. Ormianin osiem minut później został bohaterem trybun. Po jego przepięknym uderzeniu z lewej nogi piłka wylądowała w okienku bramki, a kibice bezbłędnie skandowali trudne nazwisko swego nowego ulubieńca. O takim uderzeniu zwykło się mawiać gol stadiony świata.
W końcówce gospodarze głównie bronili wyniku. Bywało, że rozpaczliwie, ale dowieźli zwycięstwo do końca.

Piast zdobył twierdzę Płock

Od jedenastu kolejek żadna drużyna ekstraklasy nie wygrała meczu w Płocku. Ostatni raz Wisła przegrała na swoim stadionie 30 kwietnia 2021 roku, ulegając Lechii Gdańsk 1:3. Od tamtej pory zanotowała tu dziewięć zwycięstw i dwa remisy.
Przerwać tę świetną passę udało się w niedzielę Piastowi Gliwice. W płockim zespole nie wystąpił leczący kontuzję Damian Warchoł, który w pierwszy meczu w Gliwicach strzelił rywalom dwa gole i Rafał Wolski, pauzujący za żółte kartki.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości. W 3. minucie piłka uderzyła w rękę stojącego w polu karnym Piotra Tomasika i sędzia Bartosz Frankowski od razu pokazał zawodnikowi żółtą kartkę i wskazał na 11. metr. Po chwili do piłki podszedł Damian Kądzior, ale uderzał lekko, technicznie i ten strzał nie sprawił Krzysztofowi Kamińskiemu zbyt wielkiego problemu, bramkarz wybił piłkę.
Mimo tak pechowego rozpoczęcia spotkania goście nadal atakowali, kończąc akcje strzałami, które stawały się łupem Kamińskiego. Raz, po strzale Kamila Wilczka, pomógł bramkarzowi Wisły słupek. W 13. minucie Mateusz Szwoch wykonywał rzut rożny. Pomocnik Wisły posłał futbolówkę prosto na głowę Jakuba Rzeźniczaka, a ten strzelił prosto w bramkarza Frantiszka Placha.
Szansę na gola ponownie miał Wilczek w 27. minucie, który próbował pokonać Kamińskiego z bliskiej odległości, ale płocki bramkarz nie dał się zaskoczyć. Podobnie było w 44. minucie. Rzut wolny wykonywali goście, Kądzior posłał piłkę do Jakuba Czerwińskiego, ale zanim ta spadła pod nogi zawodnika wybił ją golkiper gospodarzy.
Po bezbramkowej pierwszej połowie pierwszy kwadrans po przerwie przyniósł tylko jedną groźną sytuację. Thomas Hateley próbował pokonać Kamińskiego strzałem zza linii pola karnego, ale ten był na miejscu. Goście atakowali coraz odważniej, w 64. minucie po silnym strzale Michała Chrapka, piłka zmierzała tuż pod poprzeczkę. Bramkarz Wisły wybił ją, ale ta odbiła się od poprzeczki, wróciła na boisko, a tam czyhał już na nią Martin Konczkowski, który wykorzystał okazję i wpakował ją do siatki. Goście przycisnęli, nie pozwalali wyjść Wiśle ze swojej połowy.
W ich akcji w 69. minucie Arkadiusz Pyrka, choć znajdował się w dobrej sytuacji, przepuścił piłkę, która znalazła się pod nogami Wilczka, a ten pokonał Kamińskiego. W 70. minucie mógł zdobyć bramkę kontaktową Mateusz Szwoch, tym razem dobrą interwencją popisał się Plach.
Z minuty na minutę piłkarze Wisły zachowywali się tak, jakby rywale podcięli im skrzydła. W ich grę wkradła się nerwowość, brakowało precyzji w podaniach, mnożyły się niewymuszone straty. Wynik mógł ustalić w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Plach, który od własnej bramki posłał piłkę na drugą stronę boiska. W ostatniej chwili wybił ją nad poprzeczkę Kamiński.
Twierdza Płock została zdobyta, Wisła nie odnotowała 12. meczu bez porażki na swoim stadionie. Piastowi udało się wygrać po pięciu spotkaniach bez zwycięstwa.

Wyniki niedzielnych meczów 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy:

Pogoń Szczecin - KGHM Zagłębie Lubin 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Luka Zahović (6.), 1:1 Patryk Szysz (58.), 2:1 Wahan Biczachczjan (80.)
Wisła Płock - Piast Gliwice 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Martin Konczkowski (64.), 0:2 Kamil Wilczek (69.)
Legia Warszawa - Warta Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: Dawid Szymonowicz (23.)
Autor: łup / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama