Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Piłka nożna - Polska - Bośnia i Hercegowina: oceny Polaków po meczu we Wrocławiu - Liga Narodów

Emil Riisberg

14/10/2020, 21:09 GMT+2

Dwiema bramkami i asystą skradł show w wygranym 3:0 meczu Ligi Narodów z Bośnią i Hercegowiną Robert Lewandowski, choć nie on jeden tego dnia zaimponował. Ponownie nie tylko serce, ale też spore umiejętności piłkarskie kadrze oddał Jacek Góralski, a najbardziej cieszyć powinno chyba przełamanie Karola Linettego. Oto oceny po spotkaniu we Wrocławiu.

Foto: Eurosport

Wojciech Szczęsny – 4,5. Takimi meczami potwierdza, że jest bramkarzem ze ścisłej europejskiej czołówki. Gdy Polacy rozpoczęli mecz ospale, "Szczena" wybronił to, co miał wybronić, kilkukrotnie wprowadzając spokój w – wydawało się – trudnych sytuacjach. Kolejny udany wieczór i to okraszony czystym kontem. W pełni zasłużonym.
Jan Bednarek – 3,5. Żółta kartka trochę na wyrost i z błędu sędziego, aczkolwiek na przestrzeni całego meczu wyglądał gorzej od Glika. Wniósł tyle, ile powinien w meczu z kiepsko dysponowanym i niżej notowanym rywalem.
Kamil Glik – 4. Miał mało pracy, ale defensywą dowodził bardzo dobrze i przytomnie. Pomimo 32 lat na karku piłkarska rdza raczej nie dotyka opoki naszej linii obronnej. Doświadczenie, klasa, pewność.
Tomasz Kędziora – 4. Właściwie bezbłędny, choć też z drugiej strony pozbawiony blasku kolegi po drugiej stronie bloku defensywnego. Kędziora jest po prostu solidny. Tylko tyle i aż tyle.
Arkadiusz Reca – 4,5. Niegdyś krytykowany i określany pupilkiem selekcjonera, dziś bardzo pewna opcja na pozycję lewego obrońcy. Aktywny z przodu, dobry w odbiorze, niejednokrotnie włączał czwarty bieg w sprincie. Brawo.
Jacek Góralski – 5. Być może to stwierdzenie to lekka przesada, ale kto nie lubi Góralskiego w barwach reprezentacji, ten chyba nie lubi futbolu w ogóle. Kolejny mecz, w którym największy twardziel kadry pokazuje, że ma jej do zaprezentowania o wiele więcej. O podstawach, czyli o ciągłej walce, nie zapominając. Do tego krok od asysty, niestety niewykorzystanej przez kapitana. Właściwie kompletny występ pomocnika Kajrata Ałmaty.
Karol Linetty – 5. Wypada powiedzieć: "wreszcie”. Bezapelacyjnie najlepszy mecz pomocnika Torino w reprezentacyjnej koszulce. Z kadrą zawsze było mu nie po drodze, nie mógł odnaleźć się w tej drużynie, ale w środę był praktycznie wszędzie. Kreował kolegów, nie odpuszczał rywalom, miał udział przy najpiękniejszej akcji z całego meczu, tej ze zmarnowaną setką Lewandowskiego. No i wisienka na torcie – gol. Ostatniego strzelił w debiucie w kadrze, w styczniu 2014 roku. Tyle też czekaliśmy na mecz w jego wykonaniu, w którym pokaże pełnię przecież sporych możliwości.
Kamil Jóźwiak – 4. Kadra będzie z niego miała jeszcze sporo pożytku. Młodsza i bardziej ułożona wersja Grosickiego. Podłącza się do akcji, szuka gry, trykot z orzełkiem na piersi wyraźnie mu nie ciąży. A gdy jest okazja i w dobrej sytuacji trzeba oddać piłkę lepiej ustawionym i bardziej zasłużonym kolegom z kadry, nie ma nic przeciwko. Tak jak podczas asysty przy pierwszym golu.
Kamil Grosicki – 4. Taki mecz jak ten z Finlandią nie zdarza się zawsze, mimo to nie można nie docenić tego, co skrzydłowy WBA pokazał tego dnia na murawie. Zawziętość, chęć do uczestniczenia w atakach, parokrotnie załączone turbo. Miał pewną piłkę na 4:0, ale – jak pisaliśmy wcześniej – nie co dzień jest mecz z Finlandią.
Mateusz Klich – 4. W kadrze wciąż jak dotąd nie był w stanie nawiązać poziomem do tego, co wyprawia u Marcelo Bielsy w barwach Leeds. Środowy wieczór tego trendu nie potwierdza. Bardzo solidne, aktywne 64 minuty w wykonaniu naszego pomocnika. I oczywiście asysta przy trzecim golu – piłkarskie "ciasteczko". Na minus niepotrzebna i trochę przypadkowa żółta kartka z pierwszej części gry, która wyeliminowała Mateusza z rewanżu z Włochami.
Robert Lewandowski – 5,5. Żadne, niezależnie jak wymyślne i pochwalne słowa nie oddadzą tego, kim dla tej kadry jest jej kapitan. Po kolei: czerwona kartka dla rywali po faulu na nim, pierwszy gol, fenomenalna asysta, drugi gol. 58 minut i zasłużony odpoczynek. Czapki z głów, jak zawsze. Do perfekcji i szóstki w ocenach zabrakło tylko wykorzystania stuprocentowej sytuacji z pierwszej połowy.
Arkadiusz Milik – 3. Nie miał tyle luzu i pędu na bramkę, co w meczu z Finlandią. Trochę zabrakło też podań od kolegów. Szkoda, że Arek nie wykazał się niczym szczególnym, gdyż teraz czeka go sporo czasu bez jakichkolwiek minut na boisku.
Krzysztof Piątek – 3,5. Aktywniejszy od Milika, szukający strzału, sytuacji. Czegoś jednak odrzuconemu przez Milan snajperowi wciąż brakuje. Musi wrócić do formy i strzelić kilka goli, wtedy powinien złapać dawne automatyzmy. Obecnie delikatnie zblokowany.
Damian Kądzior – 3. 25 minut raczej bezbarwnego i cichego występu skrzydłowego Eibaru. Dośrodkowania ze stałych fragmentów gry nie przyniosły większego zagrożenia, żadna z akcji, w których brał udział Kądzior, również. Dziwne, że nie próbował się wykazać czymś więcej, zważywszy na to, że wszedł przy rozstrzygniętym wyniku, mając już rywala na łopatkach.
Michał Karbownik – 3,5. W kadrze absolutnie na dorobku, ale w przypadku 19-latka widać było przynajmniej ogromny apetyt na grę. Niezależnie czy w kreacji, czy w odbiorze. Sporo pracy jeszcze przed nim, lecz potencjał jest wielki.
Bartosz Bereszyński – 3. 18 minut bez historii z rozbitym przeciwnikiem to zdecydowanie za mało, aby ocenić, czy Bereś faktycznie nadawałby się bardziej na prawą stronę obrony od Kądziora. Większego błędu nie popełnił, niczym szczególnym się nie wykazał. Pod adresem obrońcy to mimo wszystko zawsze będzie bardziej komplement niż zarzut.
Autor: mb/po / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama