Piłka nożna - Manchester City - Manchester United - Wynik i relacja meczu - Premier League

📝Emil Riisberg

07/03/2021, 18:27 GMT+1

Każda seria się kiedyś kończy, nawet tak świetnego zespołu jak Manchester City pod wodzą Pepa Guardioli. Lider Premier League w derbowym szlagierze 27. kolejki przegrał 0:2 z Manchesterem United, ligowe punkty tracąc pierwszy raz od niemalże trzech miesięcy.

Foto: Eurosport

15 grudnia 2020 roku - wtedy odbył się ostatni mecz, gdy gracze prowadzeni przez Hiszpana nie zdobyli pełnej puli. Potem rozpoczęli serię 15 ligowych i ogólnie 21 kolejnych zwycięstw. Imponujący wynik przeszedł jednak do historii w niedzielne popołudnie na Etihad.

A jednak można

I choć piłkarze "Czerwonych Diabłów" byli przed tą kolejką wiceliderem, to raczej mało kto spodziewał się, że skradną komplet punktów rywalowi zza miedzy. Z ostatnich pięciu meczów Premier League wygrali tylko jeden. A mimo to rozpędzoną maszynę Guardioli zatrzymali.

Liga Europy

Znakomita seria podtrzymana po golu w końcowce. Ekipa Fabiańskiego poza pucharami

4 godziny temu

Wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak chcieli tego goście. Już w drugiej minucie do rzutu karnego po faulu Gabriela Jesusa podszedł Bruno Fernandes. Tradycyjnie się nie pomylił. Dla Portugalczyka to była już 16. bramka w tym sezonie angielskiej ekstraklasy.

Piłkarze City próbowali atakować, wyrównać stan meczu, ale w drugiej połowie znów nim na dobre poczuli grę, dostali kolejny cios. Tym razem Luke Shaw popisał się efektownym rajdem, który zakończył niespodziewanym, płaskim strzałem przy dalszym słupku. Ederson nawet się nie ruszył.

Stwierdzenie, że niedzielne derby przywracają właściwe tempo mistrzowskiemu wyścigowi, byłoby nadużyciem. City wszak ma nad United 11 pkt przewagi.

Drużyna kierowana przez menedżera Ole Gunnara Solskjaera pokazała jednak, że piłkarzy z Etihad Stadium da się pokonać. I to zarówno dla United, jak i reszty ligi jest w tym momencie najważniejsze.

Manchester City – Manchester United 0:2

Bramki: Bruno Fernandes (2. karny), Luke Shaw (50.)