Paulo Sousa wziął udział w konferencji przed październikowym zgrupowaniem kadry - Piłka nożna

W najbliższych dniach kadrę Biało-Czerwonych czekają dwa kolejne mecze w eliminacjach mistrzostw świata, które w 2022 roku zostaną rozegrane w Katarze. Ich rywalami będą San Marino (9 października w Warszawie) i Albania (12 października w Tiranie).

Po sześciu spotkaniach Polacy z dorobkiem 11 punktów zajmują trzecie miejsce w grupie I. Awans uzyska tylko zwycięzca grupy, druga drużyna zagra w barażu.

W sobotnim meczu z kadrą pożegna się Łukasz Fabiański. Sousa nie zdradził jednak, w jakim dokładnie wymiarze pojawi się na boisku. - Rozmawiałem z nim po tym, jak podjął decyzję o rozstaniu z reprezentacją. Zgodziłem się z pomysłem Zbigniewa Bońka, by zorganizować mu pożegnanie. Łukasz był ważną częścią kadry i zasłużył, by zgotować mu pożegnanie. To będzie piękny dzień dla nas, jak i dla niego - powiedział Portugalczyk.

Selekcjoner odniósł się krótko do plotek łączących z polską kadrą Matty'ego Casha. - Jeszcze nie ma dokumentów. Na ten moment nie mogę powiedzieć więcej. Kiedy będzie miał obywatelstwo, będzie kolejną opcją do powołania. Na razie skupiam się na zawodnikach, których mam - podkreślił.

Sousa, któremu nieustannie zarzuca się, że nie śledzi poczynań swoich kadrowiczów, musiał zmierzyć się też z pytaniem, gdzie ostatnio oglądał mecze na żywo. - Byłem we Włoszech i Niemczech. Mamy jednak narzędzia, by oglądać występy wszystkich zawodników aspirujących do reprezentacji. Większość naszych zawodników gra za granicą. W moim zespole jest wystarczająco dużo osób, by śledzić rozgrywki na całym świecie. Nie mogę być wszędzie osobiście, dlatego muszę mieć priorytety - stwierdził.

Selekcjoner zaznaczył, że z powodu urazów na zgrupowaniu nie pojawią się Maciej Rybus i Arkadiusz Reca. - Jutro się dowiemy, co z z Bartłomiejem Drągowskim. Musimy zrobić dodatkowe badania. Jeśli nie będzie gotowy, rozważymy powołanie kolejnego bramkarza. Na lewej stronie mamy możliwości i nie planujemy dodatkowych powołać. Nicola (Zalewski - red.) też nie będzie z nami. Musimy zrozumieć, że jest w trudnym momencie i musi być przy rodzinie. Dajemy mu czas - podkreślił, nawiązując do niedawnej śmierci ojca młodego pomocnika Romy.

W kwestii napastników przyznał, że Arkadiusz Milik po wyleczeniu urazu odbył mniejszą liczbę treningów niż Krzysztof Piątek, który również zmagał się z kontuzją. Stąd decyzja o powołaniu wyłącznie tego drugiego. Wyraził też nadzieję, że w listopadzie do jego dyspozycji będą już obydwaj.

- Nie ma meczów rozgrzewkowych, są mecze, które musimy wygrywać. Piłkarze grali mecze w weekend i teraz przez tydzień musimy pracować, by byli w najlepszej formie. Musimy zagrać z tą samą mentalnością, co z Andorą w Warszawie i San Marino na wyjeździe. Chcę zobaczyć to samo, co zobaczyłem na końcu tamtego meczu - koncentrację, strzelane gole. To jest mentalność, którą chcę widzieć - stwierdził, uciekając nieco od odpowiedzi na pytanie, czy z San Marino wystąpi najsilniejszy możliwy skład.

Portugalczyk ponownie potwierdził, że chce trzymać się swojego pomysłu organizacji minizgrupowań dla wybranych piłkarzy ekstraklasy. - Jeżeli chcemy poważnie myśleć o polskim futbolu, to myślę, że jest to właściwy sposób. Musimy gromadzić zawodników, wznosić ich na nowe poziomy, żeby byli gotowi, kiedy dostaną powołanie - powiedział.

Jak wynika zamieszczonego na oficjalnym portalu PZPN, piłkarze mają czas do wtorku do godziny 13, by stawić się w warszawskim hotelu. - Najpierw daję piłkarzom czas wolny na spotkanie z rodziną i załatwienie spraw a jutro będą wszyscy, żeby wziąć udział w testach medycznych - podkreślił.

We wtorek udział w konferencji prasowej weźmie Robert Lewandowski.

Autor: pqv, dasz / Źródło: eurosport.pl