Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

MLS - faza play-off. Orlando SC - New York FC. Obrońca bohaterem karnych - Piłka nożna

Emil Riisberg

23/11/2020, 09:09 GMT+1

Najbardziej szalony mecz weekendu odbył się bez wątpienia w Stanach Zjednoczonych. Drużyna z Orlando pozostała w grze o mistrzostwo MLS dzięki wygraniu serii rzutów karnych, w których świetną interwencją popisał się... jej obrońca. Niecodzienne były też okoliczności, które spowodowały, że to on musiał stanąć między słupkami.

Foto: Eurosport

Najlepszą drużynę piłkarską w USA wyłania faza play-off. W meczu pierwszej rundy Orlando City SC zagrało z New York City FC. Na własnym boisku, bo lepiej spisało się w fazie zasadniczej.
Jedyne bramki w regulaminowym czasie gry padły w pierwszych ośmiu minutach. Remis oznaczał dogrywkę. Do niej gospodarze przystąpili w dziesięciu, bo czerwoną kartkę dostał ich obrońca - Ruan. Kolejne pół godziny przetrwali, więc doszło do serii rzutów karnych, jakich w lidze MLS nie widziano nigdy.

Przedwczesna radość

W pierwszej próbie gracz New York trafił w poprzeczkę. Potem kibice oglądali jak piłka wpada do siatki, ale po piątym strzale zawodnika gości, obronionym przez bramkarza, Orlando zaczęło świętować. Radość gospodarzy brutalnie przerwał arbiter. Okazało się bowiem, że stojący między słupkami Pedro Gallese za szybko opuścił linię bramkową.
Jakby nieszczęść było mało, Gallese zobaczył za to żółtą kartkę, a że była to jego druga, wyleciał z boiska. Orlando chciało wprowadzić rezerwowego bramkarza. I tu pojawił się kolejny problem - limit zmian wyczerpano.
Przed powtórzoną jedenastką rękawice musiał założyć któryś z graczy z pola. Padło na obrońcę, wprowadzonego w dogrywce Rodrigo Adriana Schlegela. Dzielny Argentyńczyk skapitulował przy powtórzonym karnym, a potem jeszcze kolejnym. Ale w końcu szczęście się do niego uśmiechnęło.
Gdy zatrzymał uderzenie Gudmundura Thorarinssona, oszalał z radości. Razem z nim reszta zawodników, a widząc cieszących się piłkarzy, kibice na trybunach. Okazało się jednak, że to jeszcze nie koniec. Zapomniano, że do przyklepania awansu, potrzeba jeszcze celnego strzału gracza Orlando.
Do piłki podszedł Benji Michel.
Trafił.
Można było kończyć mecz.





W kolejnej rundzie Orlando zmierzy się z wygranym z pary Philadelphia Union - New England Revolution. W ubiegłym roku play-offy wygrała drużyna Seattle Sounders.
Autor: TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama