Messi podpadł Fundacji Praw Człowieka. "Popiera reżim"

Niedawna wizyta w Gabonie raczej nie posłużyła Leo Messiemu do niczego dobrego. Najpierw Argentyńczyk krytykowany był za mało oficjalny strój, w którym pojawił się wśród miejscowych polityków. Teraz uwagę zwróciła mu Fundacja Praw Człowieka.
Messi był w Gabonie kilka dni w roli gościa honorowego z okazji położenia kamienia węgielnego pod stadion w Port-Gentil, który będzie jedną z aren Pucharu Narodów Afryki w 2017 roku. W czasie wizyty zawodnik Barcelony nieustannie pokazywał się u boku Aliego Bongo Ondimby - prezydenta kraju.
To nie spodobało się Fundacji Praw Człowieka.
Popiera reżim
"Lionel Messi świadcząc takie usługi dla rodziny Bongo, podważa wiarygodność własnej fundacji charytatywnej. Chociaż Messi zapewnia, że walczy o prawa dzieci i ich edukację jako ambasador UNICEF, to jednocześnie popiera reżim kleptokratyczny (państwo reprezentujące interesy wąskich grup społeczno-ekonomicznych, czemu najczęściej towarzyszy korupcja - przyp. red.), który odmawia śledztwa w sprawie rytualnych morderstw na dzieciach z Gabonu" - napisano w oświadczeniu.
"Podróż Messiego do Konga jest częścią kampanii promocyjnej rodziny Bongo przed Pucharem Narodów Afryki w 2017 roku, którą Gabon organizuje za olbrzymie pieniądze. Malwersacje finansowe rodziny Bongo doprowadziły do tego, że 20 proc. populacji żyje za dwa dolary dziennie" - wylicza podpisany w dokumencie Thor Halvorssen.
Jak do zoo
To kolejna fala krytyki, która spotyka Messiego po wizycie w Gabonie. Wcześniej Unia Ludu Gabońskiego zarzucała mu podczas wizyty "niechlujność i brak szacunku dla standardów i zasad". Było to związane z luźnym strojem i sposobem bycia, jaki zaprezentował gwiazdor Barcelony.
"Mesjasz futbolu przybył do Gabonu, jakby wybrał się do zoo: brudny, nieogolony, z rękami włożonymi do kieszeni w taki sposób, jakby wrzucał do nich drobne" - napisano w oświadczeniu.
Tygodnik "France Football" poinformował natomiast, że piłkarz za wizytę w Gabonie zgarnął 3,5 mln dolarów. Na łamach hiszpańskiej prasy Messi temu zaprzeczył.