Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

"Trzydzieści sekund piekła, ludzie uciekali". Były piłkarz Wisły Kraków przeżył trzęsienie ziemi w Turcji

Emil Riisberg

07/02/2023, 12:01 GMT+1

- Przebudziłem się około piątej nad ranem. Po prostu masakra, trudno było to porównać do czegokolwiek - mówi eurosport.pl Czech Matej Hanousek, były piłkarz Wisły Kraków, obecnie grający w klubie Gaziantep FK, o trzęsieniu ziemi, które dotknęło Turcję.

Foto: Eurosport

W poniedziałek nad ranem południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Po nim następowały wstrząsy wtórne. Zawalały się całe bloki mieszkalne i szpitale. Zginęło ponad pięć tysięcy osób, a kolejnych kilkanaście jest rannych.

"Przebudziłem się około piątej. Masakra"

Chwile grozy w Gaziantep, mieście w południowej Turcji, przeżył Hanousek, który gra w miejscowym klubie ekstraklasy Gaziantep FK. Trafił tam na wypożyczenie latem zeszłego roku ze Sparty Praga. Wcześniej, w sezonie 2021/2022, był graczem Wisły Kraków.
- Nigdy nie widziałem piekła w moim życiu, ale wyobrażam sobie, że wygląda właśnie tak jak Gaziantep teraz - mówi w rozmowie z eurosport.pl 29-letni czeski obrońca.
Pamięta dokładnie tamten straszliwy poniedziałkowy poranek. - Przebudziłem się około godziny piątej. Po prostu masakra, trudno było to porównać do czegokolwiek. Trzydzieści sekund piekła. Nie wiedziałem, czy powinienem zostać w domu, czy wyjść. Wszystko mogło się zdarzyć. Przez okno zobaczyłem uciekających ludzi, którzy próbowali odjechać samochodami jak najdalej od budynków - opowiada roztrzęsiony Hanousek.
- Zaraz zacząłem dostawać mnóstwo wiadomości z klubu, że mam razem z innymi zawodnikami jechać do ośrodka treningowego, bo tam jest bezpiecznie. Błyskawicznie ubraliśmy się z żoną, która jest w ciąży, i trzyletnim synem. Zabraliśmy paszporty i najpotrzebniejsze rzeczy. Po 15 minutach nie było już nas - dodaje.

"Unikam oglądania zdjęć"

Noc spędzili w ośrodku treningowym. Następnego dnia wrócili do mieszkania w wysokim wieżowcu, położonym około 20 minut jazdy od centrum Gaziantep. - Zastaliśmy potworny bałagan. Praktycznie wszystkie rzeczy leżały na podłodze. Stół, krzesła, zabawki mojego syna... - wylicza Hanousek.
- Szczerze mówiąc, unikam oglądania zdjęć w internecie, bo widziałem te wcześniejsze z miejsc katastrofy. Po prostu nie chcę - przyznaje Czech, który zaznacza, że jest obecnie bezpieczny z rodziną. Jeszcze we wtorek zamierza przedostać się prywatnym samolotem do Ankary, stamtąd do Stambułu i wrócić do Pragi.
W poniedziałek w Turcji zostały odwołane imprezy sportowe. O decyzji poinformował w mediach społecznościowych szef tamtejszego ministerstwa sportu Mehmet Kasapoglu. Wcześniej rozgrywki zawiesił Turecki Związek Piłki Nożnej.
Autor: Krzysztof Zaborowski / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama