Martina Odegaarda wypożyczony z Realu Madryt do Arsenalu - Piłka nożna

Kanonierzy potrzebowali kreatywnego pomocnika i lukę tę ma właśnie wypełnić Odegaard. Uznawany do niedawna za jeden z największych europejskich talentów, już na początku stycznia zgłosił chęć opuszczenia Santiago Bernabeu w poszukiwaniu minut na boisku. Od powrotu z wypożyczenia do Realu Sociedad w siedmiu ligowych meczach Królewskich uzbierał raptem 90 minut.

Początkowo wydawało się, że Norweg w zimowym oknie transferowym ponownie zasili ekipę z Kraju Basków, ale wówczas do gry włączył się Arsenal.

- Oczywiście odbyłem rozmowę z menedżerem Mikelem Artetą. To było dla mnie niezmiernie ważne. Od razu spodobały mi się jego pomysły i sposób patrzenia na piłkę. Sprawił, że poczułem się znakomicie. Zapragnąłem dołączyć do Arsenalu. Rozmowa z nim okazała się kluczowa – powiedział po złożeniu podpisu pod umową Odegaard. - Sądzę, że preferowany przez menedżera styl gry będzie mi odpowiadał – dodał.

W ekipie Kanonierów Norweg będzie występował z numerem 11. W przeszłości jego posiadaczami byli m.in. Marc Overmars, Robin van Persie i Oezil.

Jeśli Arteta zdecyduje się rzucić 22-letniego wychowanka Drammen na głęboką wodę, może pozwolić mu zadebiutować już w sobotnim meczu z Manchesterem United. Odegaard będzie do jego dyspozycji również w Lidze Europy. Rywalem Arsenalu w 1/16 finału jest Benfica Lizbona.

W reprezentacji Norwegii ofensywny pomocnik debiutował w sierpniu 2014 roku, mając zaledwie 15 lat i 253 dni. Półtora miesiąca później został najmłodszym piłkarzem w historii eliminacji do mistrzostw Europy.

- 30 największych klubów interesuje się moim synem. Nie będę ich wymieniał, bo to nie ma sensu. Pomyślcie o jakimkolwiek wielkim klubie w Europie. Na pewno chce Martina – cieszył się wówczas jego ojciec i były piłkarz Hans Erik Odegaard.

Do Realu Martin trafił w styczniu 2015 roku za 2,8 mln euro. Pięć miesięcy później został najmłodszym debiutantem w królewskich barwach. Następie wypożyczany był do Heerenveen, Vitesse i Realu Sociedad.

Autor: br/TG / Źródło: eurosport.pl