Formalnie zakończona dopiero w nowym roku runda jesienna zawodników Carlo Ancelottiego potwierdzała, że najlepszy klub Hiszpanii i Europy poprzedniego sezonu w obecnym już tak nie dominuje.

Nie pomógł nawet rzut karny

Real po 19 kolejkach tracił do lidera z Camp Nou pięć punktów, a w poprzednich tygodniach nie ustrzegł się kiepskich występów, jak chociażby porażki 1:3 z odwiecznym rywalem w Superpucharze Hiszpanii. W niedzielę na Son Moix przypadł kolejny z gorszych meczów obrońców tytułu.

O losach spotkania zadecydowała akcja już z 13. minuty, gdy z lewego skrzydła piłkę w pole karne madryckiej ekipy zagrał Dani Rodriguez. Do główki skakali wówczas Vedat Muriqi oraz Nacho Fernandez i początkowo wydawało się, że w spektakularny sposób Andrija Łunina przelobował snajper Mallorki, lecz z czasem powtórki pokazały, że decydująca o wyniku bramka była samobójczą.

Królewscy mogli odmienić losy spotkania w drugiej połowie, właściwie otrzymali od losu idealną ku temu okazję. Po równo godzinie gry za faul na Viniciusie Juniorze sędzia wskazał na jedenastkę, skąd uderzał Marco Asensio, finalnie jednak zatrzymany przez Predraga Rajkovicia.

Wynik na Balearach sprawia więc, że Barcelona, która w niedzielny wieczór podejmie Sevillę, może w wypadku zwycięstwa odjechać stołecznej ekipie na aż osiem punktów.

Mallorca - Real Madryt 1:0

Bramka: Nacho Fernandez (13. sam.)

Madrid’s loss at Mallorca means Barça can go eight points clear in La Liga if they beat Sevilla later pic.twitter.com/214xrzd4Rz

— B/R Football (@brfootball) February 5, 2023