Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Loris Karius może wrócić do Liverpoolu z wypożyczenia z Besiktasu

Emil Riisberg

28/10/2019, 21:04 GMT+1

Bramkarz Loris Karius może wrócić do Liverpoolu z wypożyczenia do Besiktasu już w styczniu - informuje turecka gazeta "Takvim". Podobno prezydent klubu ze Stambułu jest gotowy do negocjacji.

Foto: Eurosport

Karius trafił do Besiktasu naznaczony koszmarnymi błędami, jakie popełnił w finale Ligi Mistrzów 2017/18. Jego fatalne interwencje dały gole Karimowi Benzemie i Garethowi Bale'owi, a Real Madryt ograł Liverpool 3:1. Po tamtym pamiętnym występie było pewne, że jego dni w ekipie The Reds są policzone.

Nadal robi błędy

Pomocną dłoń do niemieckiego golkipera wyciągnął Besiktas i doszło do wypożyczenia. Karius od początku miał jednak pod górkę w Turcji. Wszyscy pamiętali mu fatalny finał Ligi Mistrzów. Nadal przydarzały mu się też kuriozalne błędy, jak chociażby w meczu Ligi Europy w sezonie 2018/19 przeciwko Slovanowi Bratysława, gdy zawalił gola, fatalnie wychodząc z bramki i mijając się z kopniętą z daleka piłką. Z kolei w bieżącym sezonie, w spotkaniu z Malmoe w LE, piłka wpadła mu za kołnierz po wysokim dośrodkowaniu.
Trzeba uczciwie przyznać, że w lidze tureckiej Karius gorsze interwencje potrafi przeplatać bardzo dobrymi. Nie jest to jednak bramkarz, który gwarantuje najwyższy poziom i pewność między słupkami.

Prezes ma inną koncepcję

Według tureckich mediów prezes Besiktasu, Ahmet Nur Cebi, chce przebudować obecny skład i zrezygnować z niektórych piłkarzy. W tym gronie ma być Karius, który nie zdołał zdobyć zaufania miejscowych kibiców. Podobno Cebi chce sprowadzić do klubu bramkarza Fulham - Fabriego.
Karius powiedział niedawno, że chciałby wrócić do Premier League, kiedy jego wypożyczenie do Besiktasu dobiegnie końca. Nie wykluczył pozostania w Liverpoolu.
- Może zagram dla nich jeszcze kiedyś, nigdy nie wiadomo - stwierdził Niemiec. - Do tego jest jednak daleka droga. Jeśli to nie będzie Liverpool, to znajdzie się inny dobry zespół. Dlatego nie martwię się o żaden scenariusz - przyznał.

"Ludzie mogą gadać, co chcą"

Okazuje się, że powrót zawodnika na Wyspy może nastąpić znacznie szybciej niż przypuszczał. Tylko co na to powiedzą kibice Liverpoolu, którzy za Kariusem na pewno nie tęsknią. W końcu z Alissonem Beckerem w bramce wygrali Ligę Mistrzów. Pozycja Brazylijczyka w The Reds jest niezagrożona.
Czy Karius potrafiłby zapomnieć o przeszłości i powalczyć jeszcze o pierwszy skład?
- Nie myślę już o finale w Kijowie - zapewnił. - Mecz odbył się prawie dwa sezony temu. Później tak wiele się wydarzyło. Miałem ciężką kontuzję i nikt o tym nie mówił. Ludzie mogą gadać, co chcą. To już mnie tak naprawdę nie martwi - oznajmił pechowy golkiper.
Autor: dasz / Źródło: eurosport.pl, Takvim
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama