Liga Mistrzów. Neymar będzie mógł wrócić wcześniej

Praktycznie przez cały ostatni okres transferowy media informowały o możliwej zmianie barw klubowych przez Neymara. Ten miał wrócić po dwóch latach do FC Barcelona. Nic jednak z tego nie wyszło. Piłkarz został na stadionie Parc des Princes. Późno rozpoczął treningi przed nowym sezonem. Po raz pierwszy zaprezentował się dopiero kilka dni temu.

PSG walczyli na wyjeździe ze Strasbourgiem. W doliczonym czasie gry Neymar pięknym strzałem przewrotką zapewnił gościom zwycięstwo. Potem w ładny sposób cieszył się z kolegami oraz trenerem Thomasem Tuchelem. Teraz dowiedział się, że może wrócić na boisko w Lidze Mistrzów szybciej niż myślał.

W kwietniu 27-letni piłkarz został zawieszony na trzy mecze przez Europejską Unię Piłkarską (UEFA). Było to pokłosie jego zachowania po rewanżowym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem United, które z powodu kontuzji Neymar oglądał z trybun.

W pierwszym spotkaniu ekipa PSG na wyjeździe wygrała 2:0, ale u siebie uległa 1:3 i odpadła z rywalizacji. Przyjezdni decydującego gola strzelili z rzutu karnego, który został podyktowany po dość wątpliwym zagraniu ręką. Sytuacja ta wywołała wiele kontrowersji. Arbiter główny po informacji od asystentów zajmujących się systemem VAR podtrzymał decyzję. Neymar w mocnych słowach skomentował to, co się stało w mediach społecznościowych.

„To jest skandal. Nie było żadnego karnego. Jak może być taka decyzja, gdy piłka trafia w plecy. Biorą czterech sędziów do sprawdzania powtórek VAR, którzy nie mają pojęcia o piłce nożnej. Idźcie się p….yć” – napisał na Instagramie. Brazylijczyk wpis usunął, ale UEFA i tak zareagowała.

PSG odwołało się do międzynarodowego Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS) w Lozannie. Teraz organ zredukował karę do dwóch spotkań zawieszenia.

To jednak oznacza, że Neymar nie będzie mógł zagrać w środę w Paryżu przeciwko Realowi Madryt, a potem z Galatasarayem w Stambule 1 października. Do dyspozycji trenera Tuchela będzie na mecz z Club Brugge trzy tygodnie później.

Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl