Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Legia Warszawa - Flora Tallinn: wynik i relacja - eliminacje Ligi Mistrzów

Emil Riisberg

21/07/2021, 20:58 GMT+2

Legia Warszawa w środowy wieczór pokonała przy Łazienkowskiej Florę Tallinn 2:1 w meczu 2. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów. Decydujący gol padł dopiero w doliczonym czasie gry.

Legia - Flora

Foto: Eurosport

Legioniści walkę o awans do najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek rozpoczęli w tym roku już od pierwszej rundy kwalifikacji. Na początku przyszło im się zmierzyć z mistrzem Norwegii FK Bodo/Glimt. Najlepszy zespół minionego sezonu polskiej ekstraklasy pokonał rywali 3:2 na wyjeździe i 2:0 w rewanżu.
Tym razem przed podopiecznymi trenera Czesława Michniewicza stało teoretycznie łatwiejsze wyzwanie, lecz szkoleniowiec mistrzów Polski przestrzegał przed lekceważeniem estońskiej drużyny.
- Przypominam sobie dyskusje przed meczem z Bodo/Glimt, gdzie Norwegowie mieli być faworytami. Nie przywiązuję do tego wagi. Piłka uczy pokory i tego, aby być zawsze przygotowanym - przestrzegał na konferencji prasowej Michniewicz.

Szybki gol i kontuzja

Trener Legii w środę postawił jednak na bardzo ofensywne zestawienie. W ataku zagrał duet Mahir Emreli - Tomas Pekhart, który wspierać mieli m.in. Josip Juranović i Filip Mladenović na wahadłach oraz Luquinhas i Bartosz Kapustka w środku pola.
Mecz rozpoczął się od fenomenalnego rajdu ostatniego z wymienionych. Kapustka już w 3. minucie gry przejął piłkę na własnej połowie, pokonał z nią kilkadziesiąt metrów, mijając rywali i posłał do siatki obok bezradnego bramkarza.
Radość na warszawskim stadionie szybko przerodziła się jednak w niepokój, gdyż pomocnik Legii podczas celebrowania gola nabawił się kontuzji. Po skoku w stylu Cristiano Ronaldo najprawdopodobniej doznał urazu kolana i już po chwili musiał opuścić boisko.
Bartosz Kapustka po golu na 1:0

Rywale w natarciu

Po jego zejściu gra mistrzów Polski nie układała się już tak, jak mogliśmy oczekiwać. W zespole Flory rozkręcał się doskonale znany z boisk ekstraklasy Konstantin Vassiljev, napędzając akcje przyjezdnych, a na skrzydle szarpał były gracz Legii Henrik Ojamaa.
Goście szybko zlokalizowali również najsłabsze ogniwo warszawskiej drużyny, którym w pierwszej połowie był Mateusz Hołownia. Obrońca popełniał proste błędy, ale na szczęście dobrze między słupkami spisywał się Artur Boruc i gospodarze dowieźli jednobramkową przewagę do przerwy.
Ataki estońskiego zespołu przyniosły jednak efekt w postaci gola krótko po zmianie stron. Na skraju pola karnego zawodnikami Legii swobodnie zakręcił Ojamaa, posłał piłkę na piąty metr, a tam do bramki skierował ją Rauno Sappinen.
Henrik Ojamaa wypracował gola na 1:1
Podrażnieni gospodarze walczyli o drugie trafienie, lecz Flora po wyrównaniu mocniej skupiła się na defensywie i o gola było coraz trudniej. Bliski powodzenia był Mateusz Wieteska. Kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry przymierzył głową w okienko, ale piłkę tuż przed linią pola bramkowego wybił jeden z obrońców.
Warszawską drużynę uratował dopiero w doliczonych minutach wprowadzony z ławki rezerwowych Rafael Lopes, ustalając wynik meczu na 2:1.
Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 27 lipca w Estonii o godz. 18:00.
Wcześniej, bo już w najbliższą sobotę warszawski zespół przystąpi do obrony tytułu w polskiej ekstraklasie. W pierwszej kolejce zmierzy się na własnym terenie z Wisłą Płock.
W przypadku awansu do 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów Legia zagra z lepszym z pary Dinamo Zagrzeb - Omonia Nikozja. Bliżej promocji do następnej fazy jest zespół z Chorwacji, który wygrał pierwsze spotkanie 2:0.
Autor: jac/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama