Zemsta była słodka. Mistrzem Polski jest Legia
Legia mistrzem Polski
Video: tvn24 Legia mistrzem Polski11.07 | Legia Warszawa mistrzem Polski w sezonie 2019/2020. zobacz więcej wideo »Mistrzowie Polski świętowali na barce
Video: TVN Warszawa Mistrzowie Polski świętowali na barce 11.07 | Legia Warszawa mistrzem Polski. zobacz więcej wideo »
Decydujący krok zrobiony. Legia Warszawa pokonała na własnym boisku Cracovię 2:0 i na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zapewniła sobie mistrzostwo Polski.
Cierpliwość warszawskich fanów była ostatnio wystawiona na trudną próbę. Oni na świętowanie 14. tytułu w historii klubu byli gotowi już w ubiegłym tygodniu. Legii potrzebny był zaledwie punkt w meczu z Lechem w Poznaniu, ale skończyło się klapą.
Jeszcze większe rozczarowanie przyszło we wtorek, kiedy stołecznych w pył rozbiła... Cracovia. To był półfinał Pucharu Polski i zupełnie zawstydzające dla ekipy Aleksandara Vukovicia 0:3.
Szansa za szansą
Ten sobotni mecz to miała być zemsta na Pasach. I była, zresztą bardzo słodka. Do zaklepania tytułu znów potrzebny był tylko remis, ale narastająca frustracja wyraźnie legionistów podrażniła.
Zaczęli agresywnie, już po kilku minutach widać było, że to będzie inny mecz niż ten w środku tygodnia. Gospodarzom bardzo się chciało. Czasem nawet zbyt mocno, bo Andre Martins przed upływem 10. minuty zdążył złapać żółtą kartkę i kontuzję.
Szanse bramkowe też były i to w ilości hurtowej. Efekt przyszedł, kiedy Paweł Wszołek dośrodkował idealnie, co do centymetra na głowę Tomasa Pekharta, a Czech dopełnił formalności. Było 1:0.
Później działo się jeszcze więcej. Po pół godzinie fatalną pomyłkę zaliczył Domagoj Antolić, który poślizgnął się i sprezentował szansę Cracovii. Ta mogła skończyć się samobójczym trafieniem Mateusza Wieteski, ale czujność zachował Radosław Cierzniak. Skończyło się na strachu, porozumiewawczych uśmiechach i Legia wróciła do ataku. I atakowała wściekle.
Kilkanaście sekund po swojej wpadce rehabilitacji mocnym strzałem z dystansu poszukał Antolić, a dobitkę w sobie tylko znany sposób zepsuł Pekhart. Napastnik gospodarzy, będąc sam przed bramką, nie trafił nawet w piłkę.
Jeszcze przed zmianą stron z rzutu wolnego w słupek trafił Luis Rocha, a okazje na gole mieli też Walerian Gwilia i Luquinhas. Do siatki znów trafił Pekhart, ale piłka chwilę wcześniej opuściła boisko. Po 45 minutach było 1:0. Dla Cracovii był to zdecydowanie najniższy wymiar kary.
Kropka nad i
Kiedy drużyny zamieniły się stronami boiska, nawałnica na bramkę Cracovii zelżała. Początkowo niewiele, później już zupełnie. Zamiast gry w piłkę była przerwa spowodowana odpalonymi na trybunach racami, a i po wznowieniu było to bardziej oczekiwanie na końcowy gwizdek niż szukanie goli. Ale Legii kolejne trafienia do niczego potrzebne nie były.
Wydawało się, że na tym jednym trafieniu przy Łazienkowskiej stanie, ale wtedy kapitalny odbiór zaliczył Bartosz Slisz. Młody pomocnik jednym kontaktem pozbawił piłki rywala i wyłożył ją Gwilii. Ten uderzył płasko, precyzyjnie i mecz był rozstrzygnięty.
Legia wreszcie się doczekała, zdetronizowała Piasta Gliwice i może świętować. Warszawski zespół ma 11 punktów przewagi nad drugim Lechem, który swój mecze rozegra w niedzielę.
Legia Warszawa - Cracovia 2:0
Bramka: Pekhart (23'), Gwilia (75')
Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Michał Karbownik, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Paweł Wszołek, Domagoj Antolic, Walerian Gwilia (90+4. Maciej Rosołek), Andre Martins (10. Bartosz Slisz), Luquinhas (80. Mateusz Cholewiak) - Tomas Pekhart.
Cracovia: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Sergiu Hanca, Sylwester Lusiusz (58. Ivan Fiolic), Pelle van Amersfoort, Florian Loshaj (73. David Jablonsky), Mateusz Wdowiak (82. Thiago) - Rafael Lopes.
Wyniki innych sobotnich meczów 35. kolejki:
Arka Gdynia - ŁKS Łódź 3:2
Bramki: Marcus Vinicius (19), Michał Nalepa (41-karny), Maciej Jankowski (45) - Samu Corral (55), Łukasz Sekulski (85)
Wisła Kraków - Korona Kielce 1:1
Bramki: Alon Turgeman (7) - Daniel Szelągowski (34).