Lech rozgromiony na własnym boisku. Festiwal strzelecki Pogoni

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Wicemistrz Polski Lech Poznań w fatalnym stylu przegrał u siebie z Pogonią Szczecin 0:4 w zaległym meczu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Goście wygrali trzecie spotkanie z rzędu i awansowali na trzecie miejsce w tabeli.
Mecz pierwotnie miał odbyć się 27 września. Na prośbę Lecha, który wówczas rywalizował w eliminacjach Ligi Europy i za zgodą władz ekstraklasy, spotkanie zostało przełożone. Klub ze Szczecina nie był chętny do zmiany terminu, ale kilka dni później w zespole pojawiło się wiele przypadków zakażeń koronawirusem, więc spotkanie i tak by się nie odbyło.
Gol samobójczy na początek
W środę zaczęło się po myśli gości. Niedokładne podanie Djordje Crnomarkovica przejął Kamil Drygas, który po chwili minął obrońcę Lecha i dograł w pole karne. Tam fatalnie interweniował Norweg Thomas Rogne, który skierował piłkę do własnej bramki.
To był jednak dopiero początek festiwalu błędów poznańskiej drużyny, ale zanim Pogoń podwyższała prowadzenie, lechici mieli kilka okazji do wyrównania. Już w czwartej minucie, po ładnej akcji Jakuba Kamińskiego, Mikael Ishak dołożył nogę i zwykle Szwed kończył takie podania trafieniem do siatki. Tym razem Dante Stipica obronił. Niezłą sytuację miał też Jakub Moder, który z bliska strzelił w środek bramki.
Bramki pod koniec połowy
Portowcy nie zamierzali jednak kurczowo bronić skromnego prowadzenia i długimi podaniami szukali szybkich Luki Zahovica, Sebastiana Kowalczyka czy Santeriego Hostikki. Kowalczyk po podaniu Mariusza Malca był w sytuacji sam na sam z Filipem Bednarkiem, ale strzelił prosto w niego. Piłkarze trenera Kosty Runjaicia zauważyli, że defensywa miejscowych popełnia wiele błędów i zaczęli stwarzać coraz groźniejsze sytuacje.
W 39. minucie było już 2:0 dla gości. Karlo Muhar stracił piłkę, którą przejął Kacper Kozłowski i dalekim podaniem uruchomił Kowalczyka. Ten w pojedynku jeden na jeden posłał piłkę obok Bednarka. W siódmej doliczonej minucie pierwszej połowy arbiter podyktował rzut karny dla gości, którego na gola zamienił Drygas.
Lech bez pomysłu
W drugiej połowie Lech próbował bardziej zdecydowanie zaatakować, ale brakowało mu pomysłu i dokładności. Pogoń nie po raz pierwszy w tej rundzie pokazała, że jest jednym z najlepiej zorganizowanych zespołów ekstraklasy, a osiem straconych bramek świadczy tylko odpowiedzialnej grze w obronie.
Pogoń też próbowała dołożyć kolejne bramki. W doliczonym czasie gry lechici znów nie popisali się w obronie. Po rzucie rożnym nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego, na końcu Bohdan Butko głową podał do Tomasa Podstawskiego, a rezerwowy gości skorzystał z prezentu, ustalając wynik.
Zaległy mecz 5. kolejki:
Lech Poznań - Pogoń Szczecin 0:4 (0:3).
Bramki: Thomas Rogne (2-samobójcza), Sebastian Kowalczyk (39), Kamil Drygas (45+7-karny), Tomas Podstawski (90+1).
Żółta kartka - Lech Poznań: Dorde Crnomarković, Jakub Kamiński, Dani Ramirez.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Thomas Rogne (42. Tomasz Dejewski), Dorde Crnomarković, Tymoteusz Puchacz - Jakub Kamiński (66. Bohdan Butko), Karlo Muhar (46. Dani Ramirez), Pedro Tiba (66. Mohammad Awwad), Jakub Moder, Filip Marchwiński - Mikael Ishak (46. Hubert Sobol).
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Michał Kucharczyk - Santeri Hostikka (79. Adam Frączczak), Kacper Kozłowski (71. Kacper Smoliński), Damian Dąbrowski, Kamil Drygas (79. Tomas Podstawski), Sebastian Kowalczyk (90+2. Bartłomiej Mruk) - Luka Zahović (71. Adrian Benedyczak).