Kwiaty, koszulki i lizaki. Kibice składają hołd Cruyffowi

Cruyff zmarł w czwartek, przegrał wieloletnią i nierówną walkę z nowotworem. Miał 68 lat. Płacze Holandia, w której przyszedł na świat, płacze Katalonia, którą traktował jak drugą ojczyznę, a tak naprawdę płacze cały piłkarski świat.

Od piątkowego poranka pod stadionem Barcelony, w której grał, a później którą prowadził jako trener i której zaszczepił piękny dla oka, ofensywny styl gry, zbierały się setki kibiców.

Pod posąg przedstawiający piłkarza oddającego strzał, często mylonego z postacią Cruyffa, składali kwiaty, koszulki, były też lizaki, z którymi się nie rozstawał od początku lat 90. Po operacji serca lekarze nakazali mu rzucić palenie, a tytoń zastąpić słodyczami. - Piłka dała mi wszystko, a papierosy prawie wszystko zabrały - stwierdził kiedyś.

Zostanie zapamiętany jako piłkarz, który nie był atletą, ale który potrafił hipnotyzować przeciwników perfekcyjnym panowaniem nad piłką i niewiarygodnymi zwodami, wykonywanymi z nieziemską szybkością.

Rozkochał w sobie kibiców reprezentacji Holandii, Ajaksu i Barcelony, trzykrotnie nagrodzono go Złotą Piłką. Zasłużył na to, żeby stawiać go w jednym rzędzie z Pele i Maradoną. Jako trener zrobił z Barcelony pierwszą siłę Europy na początku lat 90.

Pep Guardiola, jego były podopieczny, a dziś najwybitniejszy trener XXI wieku, nigdy nie ukrywał na kim się wzorował. - Nic nie wiedziałem o piłce, dopóki nie spotkałem Cruyffa - wyznał.

Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl