Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Koronawirus w sporcie. Władze Premier League rozczarowane decyzją w sprawie kibiców na stadionach

Emil Riisberg

22/09/2020, 16:24 GMT+2

Miesiące gry na pustych stadionach, coraz większe straty finansowe. Jest źle, a zanosi się na to, że będzie jeszcze gorzej. Władzie angielskiej ekstraklasy piłkarskiej wyraziły obawy, że decyzja brytyjskiego premiera, który mimo wcześniejszych zapowiedzi, we wtorek wycofał się z pomysłu częściowego wpuszczenia fanów na stadiony, będzie mieć katastrofalne skutki.

Foto: Eurosport

Storpedowane przez pandemię koronawirusa poprzednie rozgrywki udało się dokończyć. Był to jednak połowiczny sukces, gdyż według wyliczeń władz Premier League, z powodu braku kibiców na stadionach straty klubów wyniosły łącznie 700 milionów funtów.

Wycofali się z pomysłu

Nowy sezon ruszył dwa tygodnie temu, na razie obiekty wciąż świecą pustkami. Nadzieja na lepsze jutro nadeszła wraz z ogłoszeniem przez rząd wstępnych planów dotyczących poluzowania restrykcji. Od października stadiony miały zacząć się wypełniać nawet w 33 procentach.
Już wiadomo, że do tego nie dojdzie. Sytuacja związana z pandemią zmusiła polityków do wycofania się z pomysłu.
- Rozprzestrzenianie się wirusa wpływa na nasze zdolności dotyczące zezwoleń na przeprowadzanie spotkań biznesowych, targów czy wydarzeń sportowych. Nie będziemy w stanie tego zrobić wraz z początkiem października - przyznał we wtorek premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.
- Zdaję sobie sprawę z tego, jakie będzie to miało konsekwencje dla klubów sportowych, które są życiem i duszą naszego społeczeństwa. Kanclerz skarbu [odpowiednik ministra finansów - red.] oraz sekretarz ds. kultury w trybie pilnym pracują na pomysłami dotyczącymi tego, jak możemy wspomóc kluby - dodał.

700 milionów funtów strat

Słowa polityków były jak kolejny cios dla władz Premier League. Niedługo potem wyraziły one rozczarowanie decyzją rządu.
W oświadczeniu podkreśliły, że istnieją dowody na to, że przebywanie kibiców na stadionach jest równie bezpieczne, a może nawet bezpieczniejsze "niż wiele innych aktywności publicznych, które w tej chwili nie są zakazywane". Przyznano, że może mieć to fatalne skutki dla finansów klubów.
"Piłka bez kibiców nie jest tym samym, a gospodarka futbolowa bez nich jest nie do utrzymania" - napisano w oświadczeniu. Jak dodano, częściowe przywrócenie fanów na stadiony mogłyby pomóc w zniwelowaniu choć części strat poniesionych do tej pory.

Największe zagrożenie przed i po meczach

- W tym momencie masowe otwarcie stadionów dla kibiców nie byłoby właściwe - mówił już we wtorek na antenie BBC Michael Gove. Członek Partii Konserwatywnej tłumaczył swoje obawy dotyczące organizowania spotkań z udziałem publiczności.
Jego zdaniem ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa na stadionach faktycznie jest uważane za stosunkowo niskie. Większym zagrożeniem jest to, co dziać się będzie przed i po meczu. Problemem jest czas, długie podróżowanie w tłumie na imprezy, wchodzenie na obiekty czy do lokali gastronomicznych. - W naturze wydarzeń sportowych leży to, że ludzie mieszają się - wyjaśnił.
Autor: TG/po / Źródło: Reuters, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama