Lewandowscy: mamy wpływ na życie tych, którzy się dla nas poświęcają
Mamy wpływ na to, co się wydarzy - napisała w niedzielę Anna Lewandowska. We wpisie w mediach społecznościowych zaapelowała po raz kolejny wraz z mężem Robertem Lewandowskim o to, by pozostać w domach. "Zmobilizujcie się" - prosi.
Anna Lewandowska w niedzielny wieczór zamieściła na Instagramie wpis opatrzony zdjęciem, na którym wraz z mężem pozują w maskach ochronnych. Jak napisała, fotografia została zrobiona w ich ogrodzie.
"Bardzo nas poruszył"
"Nie wiem, czy mieliście okazję oglądać wywiad z ratownikiem medycznym na TVN24?" - zaczęła swój wpis Lewandowska. "My tak, i bardzo nas on poruszył. Tym, którzy stoją na pierwszej linii frontu należy się nasza bezwzględna pomoc i wsparcie. O kim mowa? O grupie ludzi, którzy robią wszystko, żeby pomóc nam w ciężkiej codzienności. Pracownicy służby zdrowia, policjanci, ratownicy, handlowcy... Jest jedna rzecz, którą możemy zrobić najlepiej: stosować się do zaleceń, zostać w domu wbrew narastającym frustracjom" - napisała Lewandowska.
"Jakkolwiek to zabrzmi - mamy wpływ na dalszy rozwój tego, co się wydarzy" - kontynuowała.
"Mamy wpływ na życie naszych rodzin i rodzin tych, którzy poświęcają się dla nas. Zwracam się do moich kochanych obserwujących. Mimo, że pogoda sprzyja długim spacerom, a siedzenie w zamkniętym domu to ostatnia rzecz, której z początkiem wiosny Wam potrzeba, to jest bardzo ważny czas. Zmobilizujcie się i zostańcie w domach. Nie spotykajcie się w większych grupach, zróbcie to nie tylko dla siebie, ale dla Waszych najbliższych i dla tych, którzy ratują życie chorych 24 godziny na dobę." - wyjaśniła.
"Pamiętajmy o potrzebujących"
Na koniec Anna Lewandowska zaapelowała o pomoc dla najbardziej potrzebujących. Sama także zamierza ich wesprzeć.
"Dodatkowo pamiętajmy o tych najbardziej potrzebujących, między innymi o osobach starszych, którzy są sami, potrzebują pomocy czy posiłków #posilekdlaseniora (o tym więcej na moim Insta Story)" - zakończyła Lewandowska.
Ratownik nie widuje się z rodziną
Na pierwszej linii walki z koronawirusem są pracownicy ochrony zdrowia, którzy pomagają, licząc się z tym, że mogą zostać zakażeni. W ostatnich dniach z reporterem TVN24 Filipem Folczakiem rozmawiał o tym ratownik Michał Fedorowicz, pracujący w stacji pogotowia na warszawskim Grochowie.
W wywiadzie opublikowany w tvnwarszawa.pl, a także w "Faktach" TVN , opowiedział on o tym, jak zdecydował o odizolowaniu się od rodziny i jak musiał powiedzieć, że zobaczy się z nią dopiero za parę miesięcy.
- Gdybym się nie bał, to bym nie kupił sobie masek z własnych pieniędzy. Pracuję na kontrakcie, wydałem na nie tysiąc złotych. To jest kwestia mojego bezpieczeństwa - opowiadał też ratownik medyczny, relacjonując to, jak wygląda w ostatnich tygodniach jego życie i to, z czym mierzą się pracownicy ochrony zdrowia.