Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Korona zremisowała z Miedzią Legnica 0:0 w 34. kolejce ekstraklasy

Emil Riisberg

04/05/2019, 15:50 GMT+2

W pierwszym sobotnim spotkaniu 34. kolejki Lotto Ekstraklasy kibice nie oglądali goli w rywalizacji Korony Kielce z Miedzią Legnica. Między słupkami gospodarzy ligowy debiut zaliczył 19-letni Paweł Sokół.

Foto: Eurosport

Zespoły, które zmierzyły się na Suzuki Arenie zaliczają się do grona najmniej skutecznych w całej lidze. Gospodarze przystąpili do sobotniej konfrontacji z dorobkiem 38 zdobytych goli w tym sezonie, natomiast legniczanie zanotowali o trzy trafienia mniej od rywali, co stanowi najgorszy wynik w ekstraklasie. Obok nich tylko jedna drużyna nie zdołała w bieżących rozgrywkach przekroczyć granicy czterdziestu bramek - plasujący się na przedostatnim miejscu w tabeli Śląsk Wrocław (37 goli).

Debiutant między słupkami

Bazując na powyższych statystykach, kielczanie nie musieli przesadnie obawiać się ofensywnych poczynań przyjezdnych. Legniczanie przed sobotnim spotkaniem mogli się pochwalić zaledwie dwoma trafieniami na wyjazdach w tym roku kalendarzowym. Trener gospodarzy Gino Lettieri na konfrontację z Miedzią zdecydował się więc postawić na debiutanta w bramce Korony. Wpływ na jego decyzję z pewnością miał również fakt, iż podstawowy bramkarz Matthias Hamrol zadeklarował chęć opuszczenia drużyny po zakończeniu sezonu.
– Na pewno dojdzie do zmiany w bramce. Zagra jeden z młodych zawodników, Sokół lub Osobiński - zapowiadał na konferencji przedmeczowej włoski trener.
Ostatecznie wybór padł na pierwszego z wymienionych. Urodzony w 2000 roku Paweł Sokół trafił do kieleckiej drużyny już pięć lat temu, lecz w 2016 roku przeniósł się do Manchesteru City. W Anglii rozegrał kilkanaście spotkań w drużynie młodzieżowej oraz dwa mecze w zespole rezerw. Przed obecnym sezonem powrócił do Kielc, lecz do sobotniego popołudnia zaliczył tylko jeden występ w podstawowym składzie - w pierwszej rundzie Pucharu Polski, który Korona przegrała 2:3 z Wisłą Sandomierz.

Zabrakło konkretów

W pierwszej odsłonie sobotniej rywalizacji na Suzuki Arenie 19-latek nie miał okazji do interwencji, podobnie zresztą jak jego vis-à-vis między słupkami Miedzi, Sosłan Dżanajew. Goście mogli stworzyć zagrożenie pod bramką rywali w 17. minucie meczu po tym, jak niepilnowany na lewym skrzydle Artur Pikk dograł do ustawionego w polu karnym Joana Romana. Hiszpan za długo jednak zbierał się do sfinalizowania tej akcji i uderzył bardzo niecelnie.
Tuż przed przerwą Sokoła zaskoczył jeszcze Petteri Forsell, który wygrał walkę w powietrzu z nieskutecznie interweniującym Bartoszem Rymaniakiem, lecz piłka po jego strzale głową minęła słupek w bezpiecznej odległości.
Im bliżej ostatniego gwizdka sędziego, tym ciekawsze widowisko oglądali nielicznie zgromadzeni kibice w Kielcach. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania doskonałą okazję do wyprowadzenia Miedzi na prowadzenie miał Henrik Ojamaa, jednak jego strzał z bliskiej odległości na linii bramkowej zatrzymał Michael Gardawski. Kilka minut później potężnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się natomiast Petteri Forsell. Tym razem młodego bramkarza gospodarzy przed stratą gola uratowała poprzeczka.
Korona Kielce – Miedź Legnica 0:0

Korona Kielce: Paweł Sokół – Bartosz Rymaniak (59. Łukasz Kosakiewicz), Piotr Malarczyk, Ivan Marquez, Michael Gardawski – Marcin Cebula (62. Wato Arweładze), Ognjen Gnjatic, Jakub Żubrowski, Oliver Petrak (69. Matej Pucko) - Felicio Brown Forbes, Elia Soriano.

Miedź Legnica: Sosłan Dżanajew - Paweł Zieliński, Bozo Musa, Tomislav Bozic (87. Mateusz Żyro), Grzegorz Bartczak, Artur Pikk - Juan Camara (77. Henrik Ojamaa), Rafał Augustyniak, Borja Fernandez, Joan Roman (90+2 Fabian Piasecki) - Petteri Forsell.
Autor: jac\kwoj / Źródło: korona-kielce.pl; eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama