Korona Kielce zremisowała z Lechem Poznań

Zła atmosfera panująca w Lechu nie jest żadną tajemnicą. Zapowiadana rewolucja w składzie, która ma nastąpić po sezonie, nie mogła wpłynąć pozytywnie na morale zawodników obecnie broniących barw Kolejorza. Niestety dla kibiców z Poznania, przeciwko Koronie w szeregach Lecha znów przeważał marazm.

Stawka spotkania w Kielcach była wysoka. Oba zespoły przed tym starciem miały po 39 punktów i balansowały na granicy gry w grupie mistrzowskiej i grupie spadkowej. Na gości taki stan rzeczy nie podziałał motywująco.

Już w czwartej minucie Korona powinna objąć prowadzenie. Z kilku metrów fatalnie spudłował jednak Adnan Kovacević. Sytuacja ta nie obudziła gości, którzy przez całą pierwszą połowę snuli się po boisku.

Gospodarze również nie zachwycali, ale byli w stanie choćby oddać celny strzał na bramkę rywali. W 30. minucie Jasmin Burić obronił mocny strzał z ostrego kąta Felicio Browna Forbesa. Piłkarze Adama Nawałki nie mogli pochwalić się ani jedną taką próbą. Jeden zablokowany strzał to wszystko, co przed przerwą pokazali gracze Lecha.

W drugiej połowie Korona nadal była stroną przeważającą. W 60. minucie tylko blok Nikoli Vujadinovicia uchronił przyjezdnych od utraty bramki. Strzelał Matej Pucko.

- Zęby bolą jak się patrzy na grę Lecha – mówił w trakcie transmisji ekspert Canal Plus Sport Grzegorz Mielcarski.

Dopiero w 76. minucie pierwszy, niezablokowany strzał Lecha w tym meczu oddał Darko Jevtić. Piłka przeleciała nad bramką Korony.

Mecz w Kielcach zakończył się bezbramkowym remisem. Remisem z lekkim wskazaniem na Koronę. Goście z Poznania zaprezentowali antyfutbol totalny.

Autor: Kali / Źródło: eurosport.pl