Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Jerzy Brzęczek wyrównał rekord Adama Nawałki - Eliminacje Euro 2020.

Emil Riisberg

20/11/2019, 15:12 GMT+1

Stylem, w którym reprezentacja Jerzego Brzęczka kroczyła na Euro 2020, trudno było się zachwycać. Biało-Czerwoni w słabej przecież grupie często się męczyli, ale efekt końcowy jest imponujący - 25 zdobytych punktów to wyrównanie kwalifikacyjnego rekordu kadry, ustanowionego przez drużynę Adama Nawałki.

Foto: Eurosport

Brzęczek miał trudne wejście do kadry. Przejął drużynę niby ukształtowaną, niby doświadczoną, ale też drużynę rozbitą, zupełnie zdołowaną po mundialowej klęsce. A czasu na eksperymenty nie było. Nowy selekcjoner i jego ekipa od razu zostali rzuceni na głęboką wodę i skazani na starcia z Portugalią oraz Włochami. Skończyło się ostatnim miejscem w grupie Ligi Narodów, ale wtedy nikt tragedii z tego nie robił, bo momenty dobrej gry były, bo najważniejsze dopiero miało nadejść. Zaczęły się eliminacje Euro 2020.

Punkty tak, styl nie

I znów trzeba było zacząć z wysokiego c, od teoretycznie najtrudniejszego meczu z Austrią na wyjeździe. Patrzenia na grę przyprawiało o ból zębów, ale wtedy, w marcu, gwiezdny czas przeżywał Krzysztof Piątek i to on dał komplet punktów. To był dobry prognostyk, ale po trzech dniach przyszły kolejne męki, tym razem z Łotwą w Warszawie. I znów się udało (2:0). Na konto wpisane zostały trzy punty.
Kiedy w czerwcu znów nie szło w Macedonii Północnej (1:0), ponownie przypomniał o sobie Piątek. Głosy krytyki pod adresem Brzęczka płynęły zewsząd, ale najważniejsze się zgadzało - wygrana goniła wygraną.
Później było najefektowniejsze zwycięstwo w eliminacjach (4:0) z Izraelem w Warszawie i katastrofalne spotkania ze Słowenią (0:2) i z Austrią (0:0).
Cztery ostatnie spotkania wyglądały lepiej, wszystkie zostały wygrane, więc awans nie był zagrożony nawet przez moment.

Jedne eliminacje trzy rekordy

Krytyka nie ucichła jednak zupełnie. Po spotkaniu w Izraelu (2:1) zwolnienia Brzęczka domagał się Jan Tomaszewski, ale patrząc na statystyki selekcjoner się broni i robi to w sposób rekordowy.
Biało-Czerwoni skończyli eliminacje z 25 punktami i bilansem ośmiu zwycięstw, jednego remisu i jednej porażki.
Jak się okazuje, Polacy w kwalifikacjach tak efektywni byli tylko raz. Takim samym dorobkiem mógł się pochwalić Nawałka, który wprowadzał drużynę na ubiegłoroczny mundial.
Co więcej, reprezentacja Brzęczka zapewniła sobie awans na wielką imprezę już po ósmej kolejce, a to z kolei wyrównanie rekordu Jerzego Engela i jego ekipy, kroczącej na mistrzostwa świata w 2002 roku.
Mało? Analizując dalej, okazuje się, że Polacy nigdy nie mieli tak szczelnej defensywy. W siedmiu meczach zachowywali czyste konta, a w sumie kapitulowali tylko pięciokrotnie. Jak na wyniki selekcjonera, którego "zwalniano" po niemal każdym meczu, wygląda to imponująco.
A plusów jest więcej, bo Brzęczek odważnie wprowadza do kadry młodych (Sebastian Szymański, Krystian Bielik). Jeśli latem przyszłego roku kadra dobrze wypadnie na Euro, trudnych początków Brzęczkowi nikt wypominał nie będzie.
Autor: pqv/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama