Kibic podszedł po zdjęcie. Błaszczykowski odizolowany, czeka na test

Incydent po meczu Jagiellonia – Wisła Kraków w Białymstoku. Do kapitana gości Jakuba Błaszczykowskiego podszedł kibic, który usiłował zrobić sobie z piłkarzem zdjęcie. Złamano między innymi zasady reżimu sanitarnego, którego wymaga Ekstraklasa S.A., spółka prowadząca rozgrywki. Jak ustaliliśmy, były kapitan kadry przejdzie test pod koniec tygodnia. Do tego czasu będzie ćwiczył sam.
W poniedziałek w Białymstoku rozegrano ostatni mecz 1. kolejki ekstraklasy. Spotkanie skończyło się remisem 1:1. Gola dla Wisły strzelił Błaszczykowski.
Gdy mecz się skończył, do kapitana krakowskiego zespołu podszedł jeden z kibiców. Poprosił o zdjęcie. Zanim zareagowali kierownik Jagiellonii i rzeczniczka Wisły, kibic zbliżył się tak bardzo, że wśród gości podjęto radykalną decyzję: ze względu na możliwość zakażenia koronawirusem Błaszczykowski musi zostać odizolowany i w żadnym wypadku nie może wracać do Krakowa razem z zespołem. Po powrocie reprezentant Polski miał przejść test.
- Sytuacja była dziwna. Nagle zobaczyłem, że koło Kuby stoi jakiś facet. Nie widziałem momentu, kiedy podchodził, jak i którędy. Nikt tego nie wie. Trwało to może 30 sekund. Zrobił jedno, drugie zdjęcie i sobie poszedł - mówi osoba pracująca w Wiśle, która widziała sytuację. - Czy Kuba został przebadany? Nie wiem, od rana nie było mnie jeszcze w klubie. Mogę potwierdzić, że Kuba nie wracał z zespołem.
Jak się dowidzieliśmy po południu od innego przedstawiciela Wisły, Błaszczykowski w najbliższych dniach będzie trenował indywidualnie, a pod koniec tygodnia przejdzie test na obecność koronawirusa SARS-CoV-2.
Wcześniejsze badanie jest bezzasadne, bo gdyby nawet doszło do zakażenia w poniedziałek, to sprawdzenie tak szybko nie wykazałoby patogenu w organizmie byłego kapitana kadry.
"Miejsce nieprzeznaczone dla publiczności"
Poza złamaniem zasad reżimu sanitarnego doszło do naruszenia jednego przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
"Punkt ten mówi o przebywaniu nieuprawnionej do tego osoby w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności, co podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. W tym przypadku było to wejście na murawę w celu zrobienia zdjęcia z zawodnikiem drużyny gości. Klub podjął działania mające na celu zabezpieczenie dowodów naruszenia, a wyjaśnieniem sprawy zajmują się uprawnione do tego podmioty" – napisała Jagiellonia w oświadczeniu.
Klub z Białegostoku przeprosił również Wisłę za incydent. Jagiellona może zostać ukarana za niedopilnowanie porządku, w grę wchodzi nawet zamknięcie stadionu. Sprawą ma zająć się Komisja Ligi, komórki należącej do spółki Ekstraklasa S.A. odpowiedzialnej za prowadzenie rozgrywek.
Kibicowi za naruszenie ustawy o bezpieczeństwie masowym grozi ograniczenie wolności albo grzywna w wysokości co najmniej 2 tys. zł.