Lech wypunktował Jagiellonię. Kapitan zrobił różnicę

Lech Poznań odniósł cenne zwycięstwo w Białymstoku. W sobotnim meczu 17. kolejki PKO BP Ekstraklasy mistrzowie Polski pokonali Jagiellonię 2:1 (1:1). Ich niekwestionowanym bohaterem był kapitan Mikael Ishak, który popisał się golem i asystą.
W pierwszą część meczu gospodarze włożyli bardzo dużo wysiłku, przebiegając łącznie o 6 km więcej od rywali. To sprawiło, że ta odsłona była bardzo wyrównana. Co prawda częściej przy piłce byli goście (58 proc.), którzy wymienili też zdecydowanie więcej podań (284-124), ale w sytuacjach bramkowych, a przede wszystkim golach, mieliśmy remis.
Ogień pod dachem stadionu
Spotkanie w Białymstoku rozpoczęło się od widowiskowej oprawy na trybunach, która mogła jednak zakończyć się tragedią. Najpewniej od jednej z rac zapalił się zamocowany do dachu głośnik. Zareagować musiała straż pożarna, a kibiców poproszono o opuszczenie zagrożonego sektora. Na szczęście pożar szybko opanowano, a piłkarze po kilkuminutowej przerwie mogli wrócić do gry.
Nieoczekiwana przerwa (już druga w tym meczu) nie wpłynęła pozytywnie na widowisko. Efektownych akcji i celnych strzałów nie oglądaliśmy zbyt wiele. Dwa z nich zakończyły się jednak golami.
W pierwszej z ośmiu doliczonych minut ładnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Jesus Imaz, a tam najwyżej do piłki wyskoczył Mateusz Skrzypczak, dając gospodarzom prowadzenie.
Mistrzowie Polski odpowiedzieli szybko. Pięć minut później sprytnie rozegrali piłkę przed polem karnym Jagiellonii, po czym Radosław Murawski zacentrował z prawej strony na siódmy metr, a tam strzałem głową popisał się Mikael Ishak. Doprawdy trudno zrozumieć zachowanie obrońców z Białegostoku, którzy pozostawili go zupełnie niepilnowanego. Było to siódme trafienie Szweda w obecnym sezonie ekstraklasy.
Lech skuteczniejszy po przerwie
Po przerwie Lech szukał kolejnego gola. Trener John van den Brom szybko dokonał czterech zmian, wprowadzając na boisko Filipa Dagerstala, Filipa Marchwińskiego, Filipa Szymczaka i Joela Pereirę.
Drugi z nich w 56. minucie zmienił powołanego do reprezentacji Polski na mundial Michała Skórasia, który opuszczał murawę trzymając się za mięsień dwugłowy uda.
Z obu stron brakowało dokładności, ostatniego podania. Z czasem Kolejorz częściej szukał szans na gola strzałami z dystansu, ale bramkarz ekipy z Białegostoku Zlatan Alomerović świetnie radził sobie z takimi próbami. Pokonać go nie zdołali m.in. Marchwiński i Giorgi Citaiszwili.
Rozstrzygnięcie przyszło w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Wówczas po podaniu z lewego skrzydła piłka dość przypadkowo trafiła pod nogi Ishaka, a ten z miejsca odegrał ją do Szymczaka. Młodzieżowiec Lecha przy trzecim kontakcie oddał płaski strzał z zaledwie ośmiu metrów, zdobywając zwycięską bramkę.
W samej końcówce Jagiellonia mogła jeszcze doprowadzić do remisu, ale w dogodnej sytuacji Fedor Cernych trafił w słupek.
Dzięki wygranej Lech awansował na piąte miejsce. Do prowadzącego Rakowa traci jednak aż dziesięć punktów. Jagiellonia jest 13., z przewagą pięciu punktów nad strefą spadkową.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 1:2 (1:1).
Bramki: 1:0 Mateusz Skrzypczak (45+1-głową), 1:1 Mikael Ishak (45+6-głową), 1:2 Filip Szymczak (90+1).
Miedź walczy o utrzymanie
Wiary w pozostanie w ekstraklasie nie straciła Miedź Legnica. W sobotę ostatnia drużyna polskiej ligi wygrała swój trzeci, a drugi z rzędu mecz. Pierwszy wyjazdowy komplet punktów zapewniła im efektowna wygrana w Zabrzu z Górnikiem 3:0. Strata do miejsca gwarantującego utrzymanie wynosi już tylko dwa punkty.
Górnik Zabrze - Miedź Legnica 0:3 (0:2).
Bramki: 0:1 Luciano Narsingh (34), 0:2 Szymon Matuszek (40-głową), 0:3 Chuca (73).